5T6T Dratów GPO2017

Z piekła do nieba na Dratowie


To była brutalna sobota z niedzielą na osłodę (przynajmniej dla niektórych). W dniach 8-9 lipca odbyła się tura nr5 i nr6 Spławikowego Grand Prix Okręgu PZW Lublin i to co stało się w sobotę na długi czas pozostanie w pamięci. Wypadałoby napisać pogrubioną czcionką, aby dodatkowo zaznaczyć, że to nie chochlik dziennikarski. Na 67 startujących seniorów ilu sobotnią turę zakończyło bez ryby? 50! PIĘĆDZIESIĄT osób, można by powiedzieć, że sama śmietanka spławikowa Okręgu. Niedziela to już zdecydowana poprawa jeśli chodzi o wagę ryb, pojawiły się także wyniki w okolicach 20 000 punktów.

 

Sławomir Staroń i jego efekt łowienia w 1 turze


 

Przed zawodami po cichu mówiono, że ryby nie żerują i mogą być słabe wyniki. Ale czegoś takiego się nikt nie spodziewał. Rekord ZER na zawodach okręgowych na tym zbiorniku został pobity. Oprócz nieobecnych leszczy zniknęły również jazgarze, na których „ratując się” można było dobić do około kilkudziesięciu punktów. Nic z tych rzeczy. Tego dnia woda w zbiorniku była niczym pustynia.

 

Zarówno w podsektorze A1 jak i A2 zaledwie zwycięzcy tych podsektorów nie wyzerowali, a byli to Bogusław Łacek oraz Rafał Kowalczyk z 1 (!!!) jazgarzem, który okazał się rybą na wagę złota. W sektorze B1 już 2 zawodników zapunktowało, a byli to Ireneusz Stępień (145pkt) oraz Kacper Bordzoł (35pkt), natomiast w sektorze B2 „cokolwiek” złowiło już niemal połowę zawodników. Najlepszy okazał się Roman Borowski (380pkt), a drugim miejscem podzielili się Arkadiusz Nakonieczka i Kamil Gołębiowski. W podsektorze C1 zwyciężył Krzysztof Okoń (315pkt) przed debiutującym w zawodach GPO Damianem Adamkiem (230pkt) oraz Łukaszem Gałązką, który może dopisać sobie ważną „3” do klasyfikacji rocznej. „Walkę” na ryby mieliśmy w drugiej połówce sektora C. Łowiąc 4 ryby odległościówką w ostatniej godzinie zwycięża zdecydowanie Sławomir Staroń. Jednak długo liderem był Grzegorz Banucha, który prowadził dzięki złowionemu sumikowi karłowatemu. Ciekawą walkę mieliśmy między 3 zawodnikami siedzącymi obok siebie – Bartłomiej Sobolewski (3 ryby), Paweł Hondra (3 ryby), Tomasz Samoń (2 ryby). Pierwszy ukleję bacikiem „wymodlił” ten ostatni z wymienionych, następnie to samo uczynił Paweł i Bartek. W ostatnich minutach, widząc co się dzieje u Sławka zarówno Bartek jak i Tomek stawiają na odległościówki – od zera się wybronili, więc postanowili zawalczyć o miejsce 2. Szczęście dopisuje Bartkowi, doławia on leszczyka, który winduje go na „celowane” miejsce 2 w podsektorze.

 

Franciszek Wysocki i jego efekt łowienia w 2 turze


 

W sektorze junior/kobieta zamykające stanowisko znakomicie wykorzystał Mikołaj Sikora nokautując pozostałych zawodników. Prawie 7,5kg w 3 godziny, brawo! Na miejscu drugim Angelika Banach, która łowi już tylko 1,540 kg natomiast reszta zawodników kończy zawody z wynikiem poniżej 1kg. Mimo najgłębszych stanowisk, ten sektor również tego dnia nie był rybny. Rywalizację drużynową trudno opisać, przy tak losowych wynikach. Tak czy inaczej najlepszą drużyną w sobotę okazuje się Selekt Lublin, przed Azotami Puławy i Barrakudą.Zawodnicy 5 drużyn nie złowili żadnej ryby, a dla 8 drużyn zapunktował tylko 1 zawodnik.

 
 

Drużyna Sensas Lublin I po raz kolejny zwycięża w drużynówce, tym razem minimalnie


 

Niedziela okazała się zdecydowanie rybniejsza. Zanotowaliśmy tylko dwa „0”, dwa wyniki ponad 20kg, 8 wyników po kilkanaście kilogramów, a aby zwyciężyć w podsektorze należało przynajmniej zbliżyć się do wyniku 10 000pkt. W podsektorze A1 prawdziwy pokaz w łowieniu odległościówką zaprezentował Rafał Kowalczyk. Z pokrowca nie wyjmuje tyczki, jedynie wędki z wagglerami. Jego wynik 9 270 punktów mówi wszystko, drugi z zawodników kończy z wynikiem 2 865, a był nim Łukasz Gałązka, który minimalnie wyprzedza Grzegorza Mirosława (2 730). W drugiej połówce sektora A podobnie jak Rafał drugą „1” notuje Roman Borowski, który zwycięża z wynikiem 8 055pkt. Drugi jest Szymon Hunek 7 600, a trzeci Paweł Hondra 7 035. Podsektor B1 pada łupem Franka Wysockiego, a za jego plecami minimalne różnice na wadze decydują o miejscach 2-3-4, ostatecznie zajmują je w kolejności: Ireneusz Stępień, Mariusz Staniak oraz Mariusz Jasik. W podsektorze B2 padają pierwsze wyniki 5 cyfrowe. Zwycięża Maciej Bąska (15 630), przed Michałem Rapą (10 580), a do złamania bariery 10tys zabrakło jednego leszczyka Grzegorzowi Paszkowskiemu, który z wynikiem 9 830 zajmuje miejsce 3. W sektorze C zgodnie z oczekiwaniami mamy najwyższe wyniki. W pierwszej połówce sektora najwyższy wynik zawodów (21 715) wykręca Marek Winiarski, który pokonuje Marcina Kasprzaka (13 555) oraz Arkadiusza Kabata (10 270). Druga połówka sektora C to zwycięstwo Wojciecha Brzany (20 315), przed Bogumiłem Kotem (15 355) i Bogusławem Łackiem (13 875). Sektor D tym razem zwycięża Mateusz Jaremek, który poprawia wynik zwycięzcy z soboty na 9 045. Drugi jest Przemysław Kojtych (8 580), a tym razem trzeci Mikołaj Sikora (6 355).

 

Rafał Kowalczyk – zwycięzca zawodów


 

W całych zawodach zwycięża Rafał Kowalczyk – za pokaz wędkarstwa z wędką z kołowrotkiem w niedzielę należą się brawa, a w sobotę dopisało jemu jedynemu szczęście, gdyż jako jedyny złowił rybkę za 5 punktów dającą zwycięstwo w podsektorze. Miejsce drugie, również po dwóch zwycięstwach w podsektorze jednak z mniejszą sumą punktów wagowych po dwóch dniach przypada Romanowi Borowskiemu, natomiast 3 jest Ireneusz Stępień. Słabsza niedziela nie przeszkodziła Mikołajowi Sikorze w zwycięstwie klasyfikacji junior/kobieta, miejsce 2 przypadło Mateuszowi Jaremkowi, natomiast 3 jest Przemysław Kojtych. Dzięki znakomitej drugiej turze (5pkt) klasyfikację drużynową ponownie wygrywa drużyna Sensas Lublin I, która zaledwie 1 punktem wyprzedza ekipę Selektu Lublin. Miejsce 3 dla Barrakudy.

Po 6 turach, a więc po półmetku rywalizacji GPO 2017 w klasyfikacji drużynowej mamy zdecydowanego faworyta. Drużyna Sensas Lublin I „odjechała” reszcie i tylko już tylko kataklizm może odebrać im triumf w sezonie 2017. O miejsce 2 walczą Stynka Lerby Team oraz Milo Matchpro Lin Czuby, natomiast prawdziwy ścisk jest tuż za podium. Drużyny z miejsc 4-10 stać jeszcze włączenie się w walkę o podium przy dobrym punktowaniu w drugiej połowie sezonu. W klasyfikacji indywidualnej na czele jest Paweł Hondra, przed Łukaszem Gałązką i Jackiem Kuną. Pamiętajmy jednak, że 3 najgorsze wyniki zostaną odrzucone, także tutaj walka będzie trwała do ostatniej tury i nawet zawodnik z obecnego miejsca 20 może okazać się ostatecznym zwycięzcą. W klasyfikacji junior/kobieta delikatną przewagę uzyskał Przemek Kojtych, a za jego plecami z małymi różnicami punktowymi znajdują się Mateusz Jaremek, Piotr Knap oraz Maciej Maruszak.

 

 
 

 

Po zawodach powiedzieli:

 

Rafał Kowalczyk – Takaryba.com LSM Fart (1 miejsce, 2 pkt sektorowe, 9 275pkt)
Start w zawodach poprzedziłem dwoma treningami, odbyły się one w podobnych warunkach pogodowych do tych panujących na zawodach, a moje wnioski z nich były takie, że ryba jest i dobrze bierze. Jeden z treningów przeprowadziłem w sektorze A, drugi w C. W obu łowiłem moją ulubioną metodą odległościową. O ile w sektorze C , zgodnie z przewidywaniami odległościówka nie dawała przewagi nad tyczką, choć można było zrobić naprawdę dobry wynik. Trening w sektorze A wykazał ogromną przewagę tej metody, po prostu ryby przy brzegu nie było. Taktyka obrana na pierwszy dzień, to odległościółwka, niezależnie od wylosowanego sektora. Drugiego dnia spodziewałem się ryby pod tyczką w sektorach B I C.
Sobota, pierwszy dzień zawodów, losowanie – sektor A. Totalne bezrybie, ryby tego dnia po pros tu nie żerowały. W trzeciej godzinie udało mi się złowić „ wymodlonego” jazgarza o wadze 5 gram. Jak się później okazało była to jedyna ryba w podsektorze. Po prostu FART 😉 . Wynik , który z pewnością przejdzie do historii i mam nadzieję, że nigdy nie zostanie pobity , oczywiście w dół.
Drugi dzień zawodów, znów losuję sektor A i mając na sąsiednich stanowiskach znakomitych wędkarzy, znacznie przewyższających mnie umiejętnościami i doświadczeniem w łowieniu tyczką, postanawiam zgodnie z moimi założeniami łowić tylko daleko od brzegu. Aby bardzo dokładnie wygruntować zestawy , zrezygnowałem z rozkładania tyczki. Przygotowałem dwa zestawy z wagglerami 12 i 14 g oraz na wypadek silniejszego wiatru slidery 8 i 12g. Łowiłem wędką 4,5m do 18g. Żyłka główna 0,16, przypon 0,10 z hakiem nr16. Najskuteczniejszym okazał się zestaw 12g w odległości około 25 m od brzegu. Kluczem do sukcesu było niedopuszczenie ryby do brzegu poprzez systematyczne donęcanie bardzo szerokiego pola, które zresztą wymuszał duży, boczny dryf zestawu. Kluczowa była tu odpowiednia konsystencja zanęty, której zastosowałem bardzo dużo. Łowiłem na mieszankę sporządzoną z 2 kg zanęty Stynka Leszcz Zawodniczy, odpowiednio nawilżonej dzień wcześniej, zgodnie z radami Tomka Iwanowskiego, oraz 1kg Piscari Leszcz Optimum, niedomoczonej . Do tego mieszanka Ziemi Bełchatowskiej i Argili Brune. Brania były bardzo delikatne, większość złowionych ryb była bardzo płytko zapięta. Pomimo wielu pustych brań i kilku spadów udało mi się wyholować kilkanaście ryb. A „ Złota” rybka z poprzedniego dnia zapewniła mi zwycięstwo w całych zawodach.
Chciałbym podziękować organizatorom , za świetne przygotowanie zawodów, wymagające ogromnego zaangażowania. Pozdrawiam.

 

Sławomir Staroń – Stynka Lerby Team (6 miejsce, 7 pkt sektorowych, 9 860pkt)
Nie mogę nie wspomnieć o pierwszej turze zawodów, gdzie udało mi się wygrać w ładnym stylu, ustanawiając niepisany rekord, łowiąc więcej niż 61 zawodników łącznie i to metodą odległościową. Nie była to przypadkowa ryba, lecz 3 leszczami i hybrydą leszcza ze wzdręga 20 cm. Wspomnę o braniu nie zaciętym i dwa duże leszcze urwały mi przypon 0,12. Pierwsze branie nastąpiło po 3 godzinach, a kolejne co 15 min. Ryby się wnęciły, mam sprawdzoną mieszankę na to łowisko, tu zdobyłem dwa razy po kolei Mistrza Okręgu. Choć był jeden szczegół, który myślę zadecydował, że leszcze były tylko u mnie, ale przepraszam, nie mogę się na razie podzielić tą wiedzą. Zaś druga tura, to inne zawody, wszystko było jak trzeba spodziewałem się ryb, ale jak z pierwszej tury jestem dumny, to za druga się wstydzę. Jak uczniak zrobiłem wszystko zbyt delikatne, ciężkie, ale szybko się wymyło, chyba pierwszy w sektorze złowiłem leszcza, a potem zbierałem ryby po całym łowisku. Nie ustawiłem ich, a na dodatek były dość drobne, na sztuki pewnie miałem najwięcej w sektorze ryb ale… Wielkie gratulacje dla Wojtka Brzany i Marka Winiarskiego za piękne wyniki, szczerze zazdroszczę! Naprawdę fajne zawody uczące wielu pokory, jak mnie w drugiej turze! Czekam na kolejną odsłonę, bo jest niedosyt, a to motywuje, pozdrawiam.

 

Franciszek Wysocki – Sensas Lublin (9 miejsce, 7,5 pkt sektorowych, 8 285pkt)
Do Dratowa podchodzę zawsze z dużą rezerwą ze względu na nieobliczalność tego zbiornika. Sięgając pamięcią do lat poprzednich kluczowy był zwykle pierwszy dzień zawodów ze względu na znacznie słabsze wyniki uzależnione w dużym stopniu od losowania.
Taktyka na zawody to nęcenie tyczki oraz obowiązkowo odległościówka.
Zanęta spożywcza Sensas Natural Bream, Lake i Epiciene. Do tego Glina wiążącai Argilla 1:2 w kilku konsystencjach regulowane stopniem namoczenia i Liantem.

W sobotę po wylosowaniu sektora A postawiłem na odległościówkę- wystrzeliłem ok 40 kul gliny z zanętą 3:1 na ok 30m. Pod tyczkę 8 kul gliny i 6 gliny z zanętą. Z mięska jockers, kaster, pinka i gnojak. 4 kule gliny na kant za płytą- wariant ratunkowy.
Wraz z upływem czasu wiadome było że złowienie czegokolwiek z płetwami co znajdzie się na wadze będzie spełnieniem marzeń- nie udało się, nie miałem brania przez całą turę. Nie pomagało nęcenie smugą dodawanie atraktorów, zaklęcia modlitwy, groźby i obietnice.

Losowanie niedzielne początek sektora B. Koncepcja zanętowo- towarowa bez zmian, jednak nęcenie wstępne z podaniem mniejszej ilości spożywki, gnojak tylko w kulach z kubka pod tyczkę. Odległościówka 35 kul.
Od początku pojawiają się ryby pod tyczką, nie jest ich dużo jednak są duże:)
Po każdym braniu lub złowionej rybie glina wypchana gnojakiem i kasterem. Łowię zestawem 2g na stopa w kulach , przypon 30 cm 0,08 haczyk 16 z 2 ochotkami, na większe przynęty brać nie chce. W trzeciej godzinie spinam dużą rybę w zanęcie która płoszy pozostałe. Do końca zawodów nie mam brań.

 

Ireneusz Stępień – Selekt Lublin (3 miejsce, 3 pkt sektorowe, 6 115pkt)
Witam, kolejna tura GPx w spławiku na zb.Dratów za nami, była jednak moją pierwszą na tym zbiorniku w tym roku i niemniej dość szczęśliwą, a szczególnie w sobotę. Łowiłem tylko tyczką.
nęcenie:
na każdą turę zawodów zużyłem 1,5 kg mieszanki zanętowej Marcina Kota , 6 kg mieszanki glin z czego 1,5 litra zostawiłem na donęcanie,0,5 kg jokers, 0,250 ml topionego białego, 0,250 ml kastera, 125ml ochotki hakowej i 0,250ml czerwonego robaka…
sobota – z powodu bezwietrznej pogody i przez to braku jakichkolwiek ryb, przypadkowy 145g koluch daje mi 1sektorową
niedziela – nie do końca super ponieważ, 2 w podsektorze nie dawła szansy wygrania zawodów na co złożył się błąd związany z za dużymi haczykami gdyż, ryby brały delikatnie co zaowocowało około 20-tu stratami ryb tuż po zacięciu.
zestawy:
żyłka główna 0,12 Maver Genesis/0,8 Maver SLR/haczyk milo 305 w rozm. 14,16 :
gramatura :
sobota – od 0,4 gr do 2g najczęściej używany 0,4g
niedziela – od 1g do 2g najczęściej używany 2g i 1,5g
Pozdrawiam i do zobaczenia w Wólce Profeckiej na Wiśle.