Klub "Expert" Lublin
Moderator: Malak
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Witam Kolegów !!
11 Listopada odwiedziłem czystą, płytką i urokliwą Wisłę.
Rankiem dość ciepło, pochmurno w miarę upływu czasu słoneczko się pokazało.
Miejsca które przy wyższym stanie wody są ostoją wszelkiego rybostanu obecnie wyglądają jak na poniższych fotkach. Brak wody w odnogach i dołkach jest bardzo zauważalny, niemniej jednak robi wrażenie.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Rybki niechętnie współpracowały, udało się kilka skusić do pobrania podsuniętej przynęty. Pięknie ubarwione dorodne okazy.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Napotkani wędkarze wędrujący ze spinningiem nie mówili o jakichś konkretnych wynikach, moją uwagę przyciągały duże przynęty jakie stosowali. Przemieszczając się napotykałem kolejne rybki
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Jak widać odpłynęły w dobrej kondycji. Kilka drobnych szczupaczków również odpłynęło tylko jeden łabędź już nie odleci jego rozkładające cielsko zauważyłem przy brzegu, około 7 sztuk jeszcze przebywa w tej okolicy żywych i majestatycznie pływających. Przemieszczając się brzegiem trzeba bacznie patrzeć pod nogi, ogromne doły wydeptane ścieżki i nagły ruch pokaźnego bobra wzbudza emocje.
Wracając odwiedziłem jeszcze jedno miejsce duża klatka wlewająca się doń woda i mnóstwo rozpierzchającej się drobnicy, niedane było jednak skusić owego atakującego drapieżnika. Dzień dość krótki lecz pełen wrażeń i pozytywnego wędkowania, patrząc przed siebie wschodzący księżyc robiący duże wrażenie a za plecami uchodzące słońce w barwach jesieni.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Pozdrawiam !!
11 Listopada odwiedziłem czystą, płytką i urokliwą Wisłę.
Rankiem dość ciepło, pochmurno w miarę upływu czasu słoneczko się pokazało.
Miejsca które przy wyższym stanie wody są ostoją wszelkiego rybostanu obecnie wyglądają jak na poniższych fotkach. Brak wody w odnogach i dołkach jest bardzo zauważalny, niemniej jednak robi wrażenie.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Rybki niechętnie współpracowały, udało się kilka skusić do pobrania podsuniętej przynęty. Pięknie ubarwione dorodne okazy.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Napotkani wędkarze wędrujący ze spinningiem nie mówili o jakichś konkretnych wynikach, moją uwagę przyciągały duże przynęty jakie stosowali. Przemieszczając się napotykałem kolejne rybki
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Jak widać odpłynęły w dobrej kondycji. Kilka drobnych szczupaczków również odpłynęło tylko jeden łabędź już nie odleci jego rozkładające cielsko zauważyłem przy brzegu, około 7 sztuk jeszcze przebywa w tej okolicy żywych i majestatycznie pływających. Przemieszczając się brzegiem trzeba bacznie patrzeć pod nogi, ogromne doły wydeptane ścieżki i nagły ruch pokaźnego bobra wzbudza emocje.
Wracając odwiedziłem jeszcze jedno miejsce duża klatka wlewająca się doń woda i mnóstwo rozpierzchającej się drobnicy, niedane było jednak skusić owego atakującego drapieżnika. Dzień dość krótki lecz pełen wrażeń i pozytywnego wędkowania, patrząc przed siebie wschodzący księżyc robiący duże wrażenie a za plecami uchodzące słońce w barwach jesieni.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Pozdrawiam !!
Paweł Kwieciński,Klub Expert,Koło Firlej.SSR 422
Zgodnie z wcześniejszą informacją którą zamieścił Paweł, 6 listopada pojawiliśmy się nad Wisłą, w klubowym, spinningowym gronie.
Tego dnia ranek przywitał nas rześkim chłodem,
Uploaded with ImageShack.us
co nie było trudne do przewidzenia. Najważniejsze jednak że nie dokuczał nam wiatr lub deszcz i z tego powodu do zaistniałych warunków byliśmy dobrze przygotowani.
Uploaded with ImageShack.us
Nieograniczeni ramami czasowymi tak jak ma to miejsce na zawodach, pierwsze dwie godziny spędziliśmy na konstruktywnych rozmowach które miały na celu uzyskanie, choć już dobrych to jednak lepszych wyników w nadchodzącym sezonie 2012 a jednocześnie by było to możliwe, formułą „ żywa ryba”.
Uploaded with ImageShack.us
Czas spędzony na wspólnym wędkowaniu oprócz fajnej atmosfery przyniósł chęć podzielenia się spostrzeżeniami tak jak i porównania technik wędkowania.
Uploaded with ImageShack.us
Ta atmosfera udzieliła się na tyle uczestnikom tej wycieczki by w konsekwencja zmusić naszego klubowego lidera Tomka K. by padł przed kleniami na kolana. Wczesnej jednak nie omieszkał zabrać mi moją wędkę, którą to ironicznie nazwał zapałką.(najgorsze jest to że przy użyciu tej wędki w krótkim czasie złowił kilka kleni)
Uploaded with ImageShack.us
W trakcie moich wcześniejszych postów zwróciłem uwagę na długość wędki którą wędkuje tak jak i na jej pracę, oczywiście te cechy choć dla mnie oczywiste i wytłumaczalne nadal dla wielu nie są zrozumiałe, lecz bez względu na subiektywne oceny gdyż często niepoparte argumentami moja „zapałka „ miała okazje tego dnia wychylać się pod naporem holowanych kleni kilkadziesiąt !! razy.
Uploaded with ImageShack.us
Wracając znad wody, jak na dobrego gospodarza przystało przy wspólnym posiłku, nie zabrakło nam niczego
Uploaded with ImageShack.us
i głównie z tego powodu Grzesiek A. został wprowadzony w ogromne zakłopotanie, jeść czy p.......?
Uploaded with ImageShack.us
Teraz jednak przejdę do tej bardziej oficjalnej części spotkania a mianowicie.
Uploaded with ImageShack.us
Mirek T. odebrał puchar za największego okonia.
Uploaded with ImageShack.us
Największą rybę zawodów, oczywiście też zwycięską rybę zawodów złowił Wojtek CH.
Uploaded with ImageShack.us
Na tych zawodach Wojtek wręczył również puchar, Pawłowi za największego klenia
Uploaded with ImageShack.us
Do końca nieugięcie nad prawidłowym przebiegiem głównie czuwały te osoby.
Uploaded with ImageShack.us
Natomiast mnie biednemu pozostało, po wcześniejszym wykluczeniu z wspólnej rywalizacji , wykonanie kilku fotek oraz podziękowanie za tak „potężnego ogórka”
Uploaded with ImageShack.us
Kończąc posprzątaliśmy dokładnie, również z tych śmieci które pozostały po naszym GP.OL. a które obiecali zabrać nasi koledzy z klubu ….........
Uploaded with ImageShack.us
Tak wyjazd jak i powrót przebiegł w ciemności. Pozdrawiam Waldek
.
Tego dnia ranek przywitał nas rześkim chłodem,
Uploaded with ImageShack.us
co nie było trudne do przewidzenia. Najważniejsze jednak że nie dokuczał nam wiatr lub deszcz i z tego powodu do zaistniałych warunków byliśmy dobrze przygotowani.
Uploaded with ImageShack.us
Nieograniczeni ramami czasowymi tak jak ma to miejsce na zawodach, pierwsze dwie godziny spędziliśmy na konstruktywnych rozmowach które miały na celu uzyskanie, choć już dobrych to jednak lepszych wyników w nadchodzącym sezonie 2012 a jednocześnie by było to możliwe, formułą „ żywa ryba”.
Uploaded with ImageShack.us
Czas spędzony na wspólnym wędkowaniu oprócz fajnej atmosfery przyniósł chęć podzielenia się spostrzeżeniami tak jak i porównania technik wędkowania.
Uploaded with ImageShack.us
Ta atmosfera udzieliła się na tyle uczestnikom tej wycieczki by w konsekwencja zmusić naszego klubowego lidera Tomka K. by padł przed kleniami na kolana. Wczesnej jednak nie omieszkał zabrać mi moją wędkę, którą to ironicznie nazwał zapałką.(najgorsze jest to że przy użyciu tej wędki w krótkim czasie złowił kilka kleni)
Uploaded with ImageShack.us
W trakcie moich wcześniejszych postów zwróciłem uwagę na długość wędki którą wędkuje tak jak i na jej pracę, oczywiście te cechy choć dla mnie oczywiste i wytłumaczalne nadal dla wielu nie są zrozumiałe, lecz bez względu na subiektywne oceny gdyż często niepoparte argumentami moja „zapałka „ miała okazje tego dnia wychylać się pod naporem holowanych kleni kilkadziesiąt !! razy.
Uploaded with ImageShack.us
Wracając znad wody, jak na dobrego gospodarza przystało przy wspólnym posiłku, nie zabrakło nam niczego
Uploaded with ImageShack.us
i głównie z tego powodu Grzesiek A. został wprowadzony w ogromne zakłopotanie, jeść czy p.......?
Uploaded with ImageShack.us
Teraz jednak przejdę do tej bardziej oficjalnej części spotkania a mianowicie.
Uploaded with ImageShack.us
Mirek T. odebrał puchar za największego okonia.
Uploaded with ImageShack.us
Największą rybę zawodów, oczywiście też zwycięską rybę zawodów złowił Wojtek CH.
Uploaded with ImageShack.us
Na tych zawodach Wojtek wręczył również puchar, Pawłowi za największego klenia
Uploaded with ImageShack.us
Do końca nieugięcie nad prawidłowym przebiegiem głównie czuwały te osoby.
Uploaded with ImageShack.us
Natomiast mnie biednemu pozostało, po wcześniejszym wykluczeniu z wspólnej rywalizacji , wykonanie kilku fotek oraz podziękowanie za tak „potężnego ogórka”
Uploaded with ImageShack.us
Kończąc posprzątaliśmy dokładnie, również z tych śmieci które pozostały po naszym GP.OL. a które obiecali zabrać nasi koledzy z klubu ….........
Uploaded with ImageShack.us
Tak wyjazd jak i powrót przebiegł w ciemności. Pozdrawiam Waldek
.
W dniu dzisiejszym odbyło się pierwsze, muchowe spotkanie klubu.
Udział wzięło 7 klubowiczów. Naszym celem było złowienie największego lipienia.
Po czterech godzinach wędkowania nadszedł czas na wyniki, oto one:
miejsce I, oraz puchar za największą rybkę otrzymał Waldemar S
miejsce II Dariusz G
miejsce III Jacek Z
miejsce IV Tomasz K
miejsce V pozostali startujący.
Chciałem również pogratulować naszemu koledze Piotrkowi S, który jest znany z tego, że uwielbia łowić dość nietypowe gatunki rybek . Graty Piotrze za płoć.
Jeszcze raz gratuluję wszystkim kolegom, biorącym udział w dzisiejszym spotkaniu. Relacje fotograficzną zaprezentuje Waldek.
Pozdrawiam
Udział wzięło 7 klubowiczów. Naszym celem było złowienie największego lipienia.
Po czterech godzinach wędkowania nadszedł czas na wyniki, oto one:
miejsce I, oraz puchar za największą rybkę otrzymał Waldemar S
miejsce II Dariusz G
miejsce III Jacek Z
miejsce IV Tomasz K
miejsce V pozostali startujący.
Chciałem również pogratulować naszemu koledze Piotrkowi S, który jest znany z tego, że uwielbia łowić dość nietypowe gatunki rybek . Graty Piotrze za płoć.
Jeszcze raz gratuluję wszystkim kolegom, biorącym udział w dzisiejszym spotkaniu. Relacje fotograficzną zaprezentuje Waldek.
Pozdrawiam
Dzięki i Gratulacje dla Waldka. Jakość foty słaba ale takiej płoci jeszcze nie złowiłem.
Uploaded with ImageShack.us
Pozdrawiam muszkarzy z klubu Expert, dzięki za kolejne miłe spotkanie
Uploaded with ImageShack.us
Pozdrawiam muszkarzy z klubu Expert, dzięki za kolejne miłe spotkanie
Piotr Skałecki Lublin Expert
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
To taka choroba Jacku "Jaziowica Natrętna" nie uleczalna ale można ją zaleczyć jeden jaź na tydzień . Jak jedna osoba w domu jest chora cierpi cała rodzina żona i dzieciska ale co robić trza łowić
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Ostatnio zmieniony 13 lis 2011, 20:17 przez Skalka, łącznie zmieniany 2 razy.
Piotr Skałecki Lublin Expert
Od naszego spotkania nad Wisłą troszkę już minęło, ale jako, że znowu robiłem Wojtkowi zdjęcie z jego życiową rybą to muszę ją też pokazać
Uploaded with ImageShack.us
Gratuluje największej ryby naszego wyjazdu - przepiękny klenior !!
Uploaded with ImageShack.us
Gratuluje największej ryby naszego wyjazdu - przepiękny klenior !!
Łukasz Gapski, Klub Expert, Koło Daewoo
http://www.pzw.org.pl/wksexpertlublin/
http://www.pzw.org.pl/wksexpertlublin/
Łukasz, nie pozostaje mi nic innego jak podziękować i po raz kolejny mieć nadzieję że Twoja obietnica się spełni i że w następnym sezonie to ja będę robił Ci zdjęcia z życiówkami.
Dzięki chłopaki za wspólny wyjazd, było super jak zawsze
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki chłopaki za wspólny wyjazd, było super jak zawsze
Pozdrawiam serdecznie.
Koło SZUWAREK LUBLIN , klub Expert Lublin
Wojtek Chojnacki 89'
Wojtek Chojnacki 89'
Jeszcze raz Wojtek gratuluję pięknego klenia. Jesteś w tej chwili najlepszym dowodem na to, że wędkując ze zrozumieniem można w tak różnych warunkach i w przypadku różnych gatunków ryb (pstrąg, okoń, kleń) osiągać znakomite wyniki, a zarazem powiększać rozmiary swoich życiówek.
Cieszę się również z tego, że wbrew ogólnie utartym opiniom nie trzymasz się jednej kurczowo „cudownej” przynęty tak jak nie liczysz ryb w jednej „cudownej” miejscówce. Określając w bardzo ogólny sposób nasz wędkarski rynek, uważam, że tak producenci jak i dystrybutorzy sprzętu dbają głównie o nasze lepsze odczucia, doznania itp. Pozwolę sobie w tek chwili na pewne stwierdzenie, a mianowicie – w przypadku Wojtka obserwuję pewną „wędkarską dojrzałość” polegającą na chęci odpowiedzenia sobie, (przynajmniej w moim mniemaniu) na kluczowe pytanie a które to głównie, umożliwia nam osiąganie systematycznie lepszych wyników, a mianowicie - czy aby na pewno to co odpowiada nam w czasie wędkowania, równie bardzo pasuje rybom?
Uploaded with ImageShack.us
Tak jak Jacek Z. wcześniej zaznaczył 13 listopada spotkaliśmy się na klubowym, muchowo-lipieniowym spotkaniu.Choć jest nas niewielu to w ostatnim czasie wyraźnie daję się zauważyć znaczący przyrost osobowy w sekcji muchowej.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Większość z nas nie może pozwolić sobie na poświęcenie zbyt dużej ilości czasu na tego rodzaju wspólne wędkowanie i dlatego dało się odczuć ogromną chęć jak najszybszego pojawienia się nad wodą. Pomimo to Jacek Z. przeprowadził krótką, lecz rzeczową odprawę podkreślając dbałość i szacunek dla możliwych do złowienia lipieni. Polegało to głownie na zwróceniu uwagi na:
jeśli możesz to uwolnij rybę w wodzie;
jeśli mierzysz rybę to tylko taką, która może okazać się największa;
jak to robisz, to tylko w wodzie na podbieraku szubko, a zarazem ostrożnie;
jeśli zdecydowałeś się wejść do wody to pamiętaj, że oprócz lipieni istnieje taki gatunek jak pstrąg, który już praktycznie odbył tarło ale pozostawił po tym zdarzeniu gniazda tarłowe itp.
Uploaded with ImageShack.us
Chłód w tym okresie to oczywiste, lecz brak silnego wiatru przyczynił się do tego, że to wędkowanie zapamiętamy jako przyjemność.
Uploaded with ImageShack.us
Oceniając zaś same wyniki, posłużę się jako przykładem Jacka Z. , który to miał kontakt z co najmniej 20-ma rybami, różnymi wielkości-owo ale... (myślę, że moi klubowi koledzy wędkują coraz lepiej).
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Zwycięska trójka.
Uploaded with ImageShack.us
Łowca największego lipienia,
co myślicie o spotkaniu w grudniu?
Opiszę wam jeszcze jedną historię. Tydzień wcześniej w sobotę trafiłem nad wodę na 1,5 godziny. Słoneczna aura oraz duża przeźroczystość wody, wymusiła na mnie użycie cienkiej żyłki o średnicy 0.105mm. Myślę, że to głównie dzięki niej zainteresował się moją sztuczną przynętą, lipień którego już po pierwszych chwilach holu oceniłem jako rybę o znaczących rozmiarach. Pamiętając o średnicy stosowanej żyłki, ten hol oczywiście przedłużał się, z tego też powodu bez problemu znalazłem czas na przygotowanie aparatu. Lipień okazuję się na tyle silny by po podholowaniu do krawędzi roślin wykonać nawrót, a następnie z dużym impetem powrócić w nurt, co uczynił co najmniej dwa razy. Cała sytuacja przedłuża się na tyle że w trosce o kondycję ryby zrezygnowałem z wykonania fotek. W końcu jednak ryba trafia do mojego podbieraka. Następnie, szybko lecz ostrożnie, do leżącej na roślinach, w wodzie i na podbieraku ryby przykładam wędkę w celu określenia jej długości by już po chwili delikatnie przytrzymując lipienia i kierując jego pyszczek w kierunku napływającego nurtu pozwolić mu samodzielnie odpłynąć. W tej samej chwili widzę jak wolno i majestatycznie ryba, którą uwolniłem nawraca, a ja jednocześnie w tym samym momencie uświadamiam sobie o gotowym do pracy aparacie wiszącym na mojej szyi. Natychmiast wykonuję dwie fotki swobodnie płynącej ryby i traktuję je jak swoistego rodzaju nagrodę za odpowiednie i właściwe podejście do złowionej ryby, a efekty oceńcie sami.
To mój pierwszy ponad 50.
Cieszę się również z tego, że wbrew ogólnie utartym opiniom nie trzymasz się jednej kurczowo „cudownej” przynęty tak jak nie liczysz ryb w jednej „cudownej” miejscówce. Określając w bardzo ogólny sposób nasz wędkarski rynek, uważam, że tak producenci jak i dystrybutorzy sprzętu dbają głównie o nasze lepsze odczucia, doznania itp. Pozwolę sobie w tek chwili na pewne stwierdzenie, a mianowicie – w przypadku Wojtka obserwuję pewną „wędkarską dojrzałość” polegającą na chęci odpowiedzenia sobie, (przynajmniej w moim mniemaniu) na kluczowe pytanie a które to głównie, umożliwia nam osiąganie systematycznie lepszych wyników, a mianowicie - czy aby na pewno to co odpowiada nam w czasie wędkowania, równie bardzo pasuje rybom?
Uploaded with ImageShack.us
Tak jak Jacek Z. wcześniej zaznaczył 13 listopada spotkaliśmy się na klubowym, muchowo-lipieniowym spotkaniu.Choć jest nas niewielu to w ostatnim czasie wyraźnie daję się zauważyć znaczący przyrost osobowy w sekcji muchowej.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Większość z nas nie może pozwolić sobie na poświęcenie zbyt dużej ilości czasu na tego rodzaju wspólne wędkowanie i dlatego dało się odczuć ogromną chęć jak najszybszego pojawienia się nad wodą. Pomimo to Jacek Z. przeprowadził krótką, lecz rzeczową odprawę podkreślając dbałość i szacunek dla możliwych do złowienia lipieni. Polegało to głownie na zwróceniu uwagi na:
jeśli możesz to uwolnij rybę w wodzie;
jeśli mierzysz rybę to tylko taką, która może okazać się największa;
jak to robisz, to tylko w wodzie na podbieraku szubko, a zarazem ostrożnie;
jeśli zdecydowałeś się wejść do wody to pamiętaj, że oprócz lipieni istnieje taki gatunek jak pstrąg, który już praktycznie odbył tarło ale pozostawił po tym zdarzeniu gniazda tarłowe itp.
Uploaded with ImageShack.us
Chłód w tym okresie to oczywiste, lecz brak silnego wiatru przyczynił się do tego, że to wędkowanie zapamiętamy jako przyjemność.
Uploaded with ImageShack.us
Oceniając zaś same wyniki, posłużę się jako przykładem Jacka Z. , który to miał kontakt z co najmniej 20-ma rybami, różnymi wielkości-owo ale... (myślę, że moi klubowi koledzy wędkują coraz lepiej).
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Zwycięska trójka.
Uploaded with ImageShack.us
Łowca największego lipienia,
co myślicie o spotkaniu w grudniu?
Opiszę wam jeszcze jedną historię. Tydzień wcześniej w sobotę trafiłem nad wodę na 1,5 godziny. Słoneczna aura oraz duża przeźroczystość wody, wymusiła na mnie użycie cienkiej żyłki o średnicy 0.105mm. Myślę, że to głównie dzięki niej zainteresował się moją sztuczną przynętą, lipień którego już po pierwszych chwilach holu oceniłem jako rybę o znaczących rozmiarach. Pamiętając o średnicy stosowanej żyłki, ten hol oczywiście przedłużał się, z tego też powodu bez problemu znalazłem czas na przygotowanie aparatu. Lipień okazuję się na tyle silny by po podholowaniu do krawędzi roślin wykonać nawrót, a następnie z dużym impetem powrócić w nurt, co uczynił co najmniej dwa razy. Cała sytuacja przedłuża się na tyle że w trosce o kondycję ryby zrezygnowałem z wykonania fotek. W końcu jednak ryba trafia do mojego podbieraka. Następnie, szybko lecz ostrożnie, do leżącej na roślinach, w wodzie i na podbieraku ryby przykładam wędkę w celu określenia jej długości by już po chwili delikatnie przytrzymując lipienia i kierując jego pyszczek w kierunku napływającego nurtu pozwolić mu samodzielnie odpłynąć. W tej samej chwili widzę jak wolno i majestatycznie ryba, którą uwolniłem nawraca, a ja jednocześnie w tym samym momencie uświadamiam sobie o gotowym do pracy aparacie wiszącym na mojej szyi. Natychmiast wykonuję dwie fotki swobodnie płynącej ryby i traktuję je jak swoistego rodzaju nagrodę za odpowiednie i właściwe podejście do złowionej ryby, a efekty oceńcie sami.
To mój pierwszy ponad 50.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2013, 00:36 przez waldek, łącznie zmieniany 2 razy.
Waldku,jak naj bardziej jestem za spotkaniem w grudniu,jeśli tylko pogoda pozwoli pozdro
A lipasek cudny
A lipasek cudny
Ostatnio zmieniony 19 lis 2011, 15:33 przez darek, łącznie zmieniany 1 raz.
Ryby,to kumple-nie żarcie
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Witam Kolegów !!
Spotkanie Pierwsza Liga.
Zwrócenie uwagi na tak ważne aspekty wędkowania w danym okresie i danych gatunków ryb, nie może umknąć żadnemu zainteresowanemu w tym temacie. Zawarte w treści rzeczowe informacje powinny głęboko utkwić w świadomości wędkarskiej.
Gratulacje Jacku za zorganizowanie wspaniałego spotkania, jak również dla zwycięzców.
Waldku fotki i treść " mistrzostwo świata !!, warte do naśladowania.
Pozdrawiam !!
Spotkanie Pierwsza Liga.
Zwrócenie uwagi na tak ważne aspekty wędkowania w danym okresie i danych gatunków ryb, nie może umknąć żadnemu zainteresowanemu w tym temacie. Zawarte w treści rzeczowe informacje powinny głęboko utkwić w świadomości wędkarskiej.
Gratulacje Jacku za zorganizowanie wspaniałego spotkania, jak również dla zwycięzców.
Waldku fotki i treść " mistrzostwo świata !!, warte do naśladowania.
Pozdrawiam !!
Paweł Kwieciński,Klub Expert,Koło Firlej.SSR 422
Witam,
Panowie zazdroszczę tego wyjazdu i mam nadzieję że w następnym sezonie uda mi się dołączyć do jak widać rozrastającej się sekcji muchowej naszego klubu. Cieszy fakt podejścia do samego wędkowania jak i pamiętania o innych mieszkańcach wody w tak ważnym dla nich momencie oraz dbania o naszą wodę. Waldku gratuluję zwycięstwa, oraz gratuluję reszcie klubowiczów mającym szczęście wędkować w tym dniu.
Chciałbym tez napisać parę słów odnośnie tego co napisał Waldek na mój temat.
Mianowicie chciałem na wstępie podziękować tobie Waldku za to co przez ostatnie lata udało mi się wypracować, jest to twoja zasługa. Cieszę się że nie dostałem gotowej wskazówki jak złowić daną rybę w danym okresie i przy danych warunkach, musiałem za to trochę nad tym popracować a następnie zweryfikować w rozmowie z Tobą moje przemyślenia i to co udało mi się wypracować, co ogromnie przełożyło się na ryby złowione przeze mnie w tym sezonie. Widzę po sobie że nadal robię dużo błędów w wędkowaniu ale ciągle nad tym pracuję i nadal będę prosił Cię o rady i konsultację co mam nadzieję znów przełoży się na wyniki w następnym sezonie. Cieszę się też z faktu że w tym roku po raz pierwszy udało mi się być na wszystkich spotkaniach z cyklu GP. Mam nadzieję że tak pozostanie. Mimo iż sezon jeszcze się nie zakończył muszę go uznać za dotychczasowo najlepszy w moim życiu przez wzgląd na ilość złowionych ryb jak i ich wielkość.
Dziękuję także Łukaszowi za wspólne wyjazdy które nie szczędziły nam przygód i długich marszy. Mam nadzieję że w następnym sezonie uda nam się jeszcze więcej trenować i jeszcze częściej pojawiać się nad wodą. No i liczę że dotrzymasz mi towarzystwa w nadchodzącym sezonie podlodowym tak jak mi to już obiecałeś.
Pozdrawiam gorąco.
Panowie zazdroszczę tego wyjazdu i mam nadzieję że w następnym sezonie uda mi się dołączyć do jak widać rozrastającej się sekcji muchowej naszego klubu. Cieszy fakt podejścia do samego wędkowania jak i pamiętania o innych mieszkańcach wody w tak ważnym dla nich momencie oraz dbania o naszą wodę. Waldku gratuluję zwycięstwa, oraz gratuluję reszcie klubowiczów mającym szczęście wędkować w tym dniu.
Chciałbym tez napisać parę słów odnośnie tego co napisał Waldek na mój temat.
Mianowicie chciałem na wstępie podziękować tobie Waldku za to co przez ostatnie lata udało mi się wypracować, jest to twoja zasługa. Cieszę się że nie dostałem gotowej wskazówki jak złowić daną rybę w danym okresie i przy danych warunkach, musiałem za to trochę nad tym popracować a następnie zweryfikować w rozmowie z Tobą moje przemyślenia i to co udało mi się wypracować, co ogromnie przełożyło się na ryby złowione przeze mnie w tym sezonie. Widzę po sobie że nadal robię dużo błędów w wędkowaniu ale ciągle nad tym pracuję i nadal będę prosił Cię o rady i konsultację co mam nadzieję znów przełoży się na wyniki w następnym sezonie. Cieszę się też z faktu że w tym roku po raz pierwszy udało mi się być na wszystkich spotkaniach z cyklu GP. Mam nadzieję że tak pozostanie. Mimo iż sezon jeszcze się nie zakończył muszę go uznać za dotychczasowo najlepszy w moim życiu przez wzgląd na ilość złowionych ryb jak i ich wielkość.
Dziękuję także Łukaszowi za wspólne wyjazdy które nie szczędziły nam przygód i długich marszy. Mam nadzieję że w następnym sezonie uda nam się jeszcze więcej trenować i jeszcze częściej pojawiać się nad wodą. No i liczę że dotrzymasz mi towarzystwa w nadchodzącym sezonie podlodowym tak jak mi to już obiecałeś.
Pozdrawiam gorąco.
Koło SZUWAREK LUBLIN , klub Expert Lublin
Wojtek Chojnacki 89'
Wojtek Chojnacki 89'
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Myśląc w dalszym ciągu o podsumowaniu minionego sezonu, postaram się w kolejnych postach skupić tylko na rekreacyjnych wyjazdach. W moim przypadku te ostatnie cztery miesiące niewątpliwie zdominowane zostały przez dwa gatunki ryb a mianowicie pstrągi i lipien
lecz nie do końca.
Kiedy już pojawiłem się nad wodą głównie miałem okazję spotykać słońce czyli przysłowiową lampę oraz wysoką temperaturę. Te same czynniki przyczyniły się do wzmożonej frekwencji osób odwiedzających jeziora, lecz oczywiście w celach typowo turystycznych.
]
Z mojego doświadczenia wynika że w takich warunkach o wiele trudniej o dobre żerowanie u takich gatunków ryb jak sandacz czy szczupak.
Przede wszystkim z tych powodów oraz dużej liczby łodzi przy małej głębokości, omijałem tak popularne łowisko jakim jest ZZ. Pomimo że na spinningowych MO miałem okazję wyholować pięknego osiem-dziesięciocentymetrowego sandacza a na zaledwie dwóch prywatnych wypłynięciach tej wielkości ryby
to nadal będę twierdził że systematyczne powtarzanie takich wyników, w tym sezonie, na tym zbiorniku, było mało prawdopodobne.
Przypominałem teraz sobie jeden z moich sierpniowych wyjazdów na ryby razem z Przemkiem G. Nasz cel to małe leśne jezioro z utrudnionym dostępem do brzegów oraz brakiem plaży czy jakiejkolwiek bazy noclegowej.
Po drodze jednak nie oparliśmy się pokusie wstąpienia na bardzo atrakcyjny wędkarsko zbiornik. Dobrze znany szerokiemu gronu braci wędkarskiej jak i wypoczywającym tam osobom. Tak jak można było przewidzieć nasze wyniki które osiągnęliśmy tam były co najmniej mierne, lecz czas jaki tu spędziłem nie uważam za do końca stracony. Mieliśmy bowiem okazje przez co najmniej dwie godziny obserwować ekipę z kamerami, aparatami, ekranami, wysięgnikami i tym podobnymi akcesoriami. Wszystko to było konieczne do wykonania kilku ujęć „młodej parze”. Sama sesja okazała się na tyle wciągająca by „pani młoda” w finale nie odmówiła sobie kilku skoków oczywiście w białej sukni z welonem, do wody. Dla mnie bomba podejrzewam że dla Przemka też gdyż od kilku minut stał obok mnie potrząsając nerwowo kluczykami samochodu.
Po kilku minutach jazdy docieramy do właściwego celu. Na miejscu zastajemy ciszę, spokój i chętnie współpracujące okonie. Tradycyjnie nie łowimy tam okazów.
(jak na tej fotce)
Lecz ich ilość
sposób w jaki atakują nasze przynęty
oraz odczucia w czasie holu przy użyciu „piżdzianej” wędki powodują że nasz wyjazd przedłużamy jeszcze o jeden dzień.
Wrócę tam na pewno i jeśli tylko będzie to możliwe spędzę tam kilka dni.
Pozdrawiam Waldek.
lecz nie do końca.
Kiedy już pojawiłem się nad wodą głównie miałem okazję spotykać słońce czyli przysłowiową lampę oraz wysoką temperaturę. Te same czynniki przyczyniły się do wzmożonej frekwencji osób odwiedzających jeziora, lecz oczywiście w celach typowo turystycznych.
]
Z mojego doświadczenia wynika że w takich warunkach o wiele trudniej o dobre żerowanie u takich gatunków ryb jak sandacz czy szczupak.
Przede wszystkim z tych powodów oraz dużej liczby łodzi przy małej głębokości, omijałem tak popularne łowisko jakim jest ZZ. Pomimo że na spinningowych MO miałem okazję wyholować pięknego osiem-dziesięciocentymetrowego sandacza a na zaledwie dwóch prywatnych wypłynięciach tej wielkości ryby
to nadal będę twierdził że systematyczne powtarzanie takich wyników, w tym sezonie, na tym zbiorniku, było mało prawdopodobne.
Przypominałem teraz sobie jeden z moich sierpniowych wyjazdów na ryby razem z Przemkiem G. Nasz cel to małe leśne jezioro z utrudnionym dostępem do brzegów oraz brakiem plaży czy jakiejkolwiek bazy noclegowej.
Po drodze jednak nie oparliśmy się pokusie wstąpienia na bardzo atrakcyjny wędkarsko zbiornik. Dobrze znany szerokiemu gronu braci wędkarskiej jak i wypoczywającym tam osobom. Tak jak można było przewidzieć nasze wyniki które osiągnęliśmy tam były co najmniej mierne, lecz czas jaki tu spędziłem nie uważam za do końca stracony. Mieliśmy bowiem okazje przez co najmniej dwie godziny obserwować ekipę z kamerami, aparatami, ekranami, wysięgnikami i tym podobnymi akcesoriami. Wszystko to było konieczne do wykonania kilku ujęć „młodej parze”. Sama sesja okazała się na tyle wciągająca by „pani młoda” w finale nie odmówiła sobie kilku skoków oczywiście w białej sukni z welonem, do wody. Dla mnie bomba podejrzewam że dla Przemka też gdyż od kilku minut stał obok mnie potrząsając nerwowo kluczykami samochodu.
Po kilku minutach jazdy docieramy do właściwego celu. Na miejscu zastajemy ciszę, spokój i chętnie współpracujące okonie. Tradycyjnie nie łowimy tam okazów.
(jak na tej fotce)
Lecz ich ilość
sposób w jaki atakują nasze przynęty
oraz odczucia w czasie holu przy użyciu „piżdzianej” wędki powodują że nasz wyjazd przedłużamy jeszcze o jeden dzień.
Wrócę tam na pewno i jeśli tylko będzie to możliwe spędzę tam kilka dni.
Pozdrawiam Waldek.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2013, 00:39 przez waldek, łącznie zmieniany 1 raz.
Jeszcze cztery miesiące wcześniej nie przypuszczałem że złowię jakiegokolwiek lipienia przy użyciu muchówki. Tym bardziej jest mi w tej chwili trudno uwierzyć w systematycznie powtarzanie pozytywnych połowów nawet w takim miesiącu jakim jest grudzień.
Muszę jednak przyznać że grudzień w tym roku zaskoczył mnie wysoką temperaturą i ładną pogodą jak nigdy dotąd . Lipieniom zdaje się również to odpowiadać gdyż wykazują znakomitą kondycje, walcząc do ostatniej chwili holu.
Powrócę do podsumowania minionego sezonu i skupię swoją uwagę na rzekach.
Wisłę (która skrywa przed nami niejedną dużą rybę) odwiedzając uganiałem się za kleniami.
Głównym powodem takiego postępowania była pogoda którą dokładnie opisałem w poprzednim poście.
Kolejną rzeką gdzie z pewnością możemy liczyć na spotkanie z okazowym szczupaka to Bug. Jeśli choć trochę sięgniemy pamięcią wstecz to okazuje się że końcówka ubiegłego sezonu oraz połowa obecnego, to na tyle wysoki poziom wody w Bugu by skutecznie uniemożliwić nam spinningowa-nie. Ta sama sytuacja w przypadku ryb ułatwiła im odbycie efektywnego tarła, tak jak i pozwoliła na znaczne zwiększyć rozmiarów oraz wagi. Pierwsze informacje od wędkarzy oraz relacje z osiągniętych wyników na zawodach, potwierdzały ten stan rzeczy. Jednak niewiele potrzebowała czasu nasza szara rzeczywistość (zabieranie wszystkich ryb bez ograniczeń) by przy zwiększonej frekwencji braci wędkarskiej w znaczący sposób spustoszyć istniejący rybostan. Kolejne miesiące to już woda o znacznie większej przezroczystości oraz stopniowo obniżający się poziom. W takich warunkach i przy takiej pogodzie radzili sobie tylko nieliczni.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Po to by uniknąć tłoku w dniu kiedy mogłem pozwolić sobie na wędkowanie wybierałem głównie małe rzeki.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Porównując wyniki z kolegami którzy w tym samym czasie mieli okazję wędkować nad Bugiem, powiem prosto ilościowo złowiłem, złowiliśmy więcej a i wielkość łowionych ryb na tych „siurkach” okazała się porównywalna.
Na koniec chciałbym dodać że gdyby nie chwilowe zauroczenie lipieniami
łowił bym jazie zapewne też i na Wieprzu podobnie jak zakampior
…...... gratuluję i pozdrawiam.
Muszę jednak przyznać że grudzień w tym roku zaskoczył mnie wysoką temperaturą i ładną pogodą jak nigdy dotąd . Lipieniom zdaje się również to odpowiadać gdyż wykazują znakomitą kondycje, walcząc do ostatniej chwili holu.
Powrócę do podsumowania minionego sezonu i skupię swoją uwagę na rzekach.
Wisłę (która skrywa przed nami niejedną dużą rybę) odwiedzając uganiałem się za kleniami.
Głównym powodem takiego postępowania była pogoda którą dokładnie opisałem w poprzednim poście.
Kolejną rzeką gdzie z pewnością możemy liczyć na spotkanie z okazowym szczupaka to Bug. Jeśli choć trochę sięgniemy pamięcią wstecz to okazuje się że końcówka ubiegłego sezonu oraz połowa obecnego, to na tyle wysoki poziom wody w Bugu by skutecznie uniemożliwić nam spinningowa-nie. Ta sama sytuacja w przypadku ryb ułatwiła im odbycie efektywnego tarła, tak jak i pozwoliła na znaczne zwiększyć rozmiarów oraz wagi. Pierwsze informacje od wędkarzy oraz relacje z osiągniętych wyników na zawodach, potwierdzały ten stan rzeczy. Jednak niewiele potrzebowała czasu nasza szara rzeczywistość (zabieranie wszystkich ryb bez ograniczeń) by przy zwiększonej frekwencji braci wędkarskiej w znaczący sposób spustoszyć istniejący rybostan. Kolejne miesiące to już woda o znacznie większej przezroczystości oraz stopniowo obniżający się poziom. W takich warunkach i przy takiej pogodzie radzili sobie tylko nieliczni.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Po to by uniknąć tłoku w dniu kiedy mogłem pozwolić sobie na wędkowanie wybierałem głównie małe rzeki.
Uploaded with ImageShack.us
Uploaded with ImageShack.us
Porównując wyniki z kolegami którzy w tym samym czasie mieli okazję wędkować nad Bugiem, powiem prosto ilościowo złowiłem, złowiliśmy więcej a i wielkość łowionych ryb na tych „siurkach” okazała się porównywalna.
Na koniec chciałbym dodać że gdyby nie chwilowe zauroczenie lipieniami
łowił bym jazie zapewne też i na Wieprzu podobnie jak zakampior
…...... gratuluję i pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2013, 00:42 przez waldek, łącznie zmieniany 1 raz.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości