Klub "Expert" Lublin
Moderator: Malak
Re: Klub "Expert" Lublin
i znowu jaśki fajny tomaszu
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Re: Klub "Expert" Lublin
Paweł Kwieciński,Klub Expert,Koło Firlej.SSR 422
Re: Klub "Expert" Lublin
Paweł rybki bardzo ładne ale łbów im nie odcinaj na zdjęciach bo przecież "no kill"
Znowu zostałem wyciągnięty na ryby przez Wojtka. Z powodu brudnej wody przejechaliśmy ponad 130km żeby w końcu gdzieś połowić, ale co tam, myślę ze było warto
Po kilku zmianach okolicy, w końcu stwierdziliśmy, że po raz pierwszy pojedziemy tam, gdzie na spina i muchę wszyscy łapią takie oto ryby....
Jednak nasze cele były troszkę inne - oprócz karasi naoglądaliśmy się "kabanów" pływających w przezroczystej wodzie, a i nawet coś tam udało nam się złapać ....
Wojtek z jednym z wielu naszych pstrągów.....
Na koniec dnia udało mi się również wytropić swojego "kabana".....
Myślę, że barwy ma zaje....fajne i dalej będzie buszował na swoim odcinku........
Znowu zostałem wyciągnięty na ryby przez Wojtka. Z powodu brudnej wody przejechaliśmy ponad 130km żeby w końcu gdzieś połowić, ale co tam, myślę ze było warto
Po kilku zmianach okolicy, w końcu stwierdziliśmy, że po raz pierwszy pojedziemy tam, gdzie na spina i muchę wszyscy łapią takie oto ryby....
Jednak nasze cele były troszkę inne - oprócz karasi naoglądaliśmy się "kabanów" pływających w przezroczystej wodzie, a i nawet coś tam udało nam się złapać ....
Wojtek z jednym z wielu naszych pstrągów.....
Na koniec dnia udało mi się również wytropić swojego "kabana".....
Myślę, że barwy ma zaje....fajne i dalej będzie buszował na swoim odcinku........
Łukasz Gapski, Klub Expert, Koło Daewoo
http://www.pzw.org.pl/wksexpertlublin/
http://www.pzw.org.pl/wksexpertlublin/
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Re: Klub "Expert" Lublin
Gdyby nie Wojtek zapomniał byś jak się wędkę trzyma Te srebrne rybki też na "no kill"
Nie tylko ładne rybki ale i Twój nowy wąs się dobrze prezentuje
Pozdrawiam.
Nie tylko ładne rybki ale i Twój nowy wąs się dobrze prezentuje
Pozdrawiam.
Paweł Kwieciński,Klub Expert,Koło Firlej.SSR 422
Re: Klub "Expert" Lublin
wąsik cacy a rybki ładne
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Re: Klub "Expert" Lublin
19.05.2013 r. Jak było .....
Wieprz okazał się trudnym łowiskiem, zmordował nas wszystkich !!!!
Kiełbasek również nie sposób było dojeść ,
choć się staraliśmy
Wracając do pierwszego spotkania GPx OL nad rz. Wieprz, wiele do życzenia jeżeli chodzi o możliwość zrobienia wyniku. Pierwsze minuty zadecydowały o końcowych rezultatach naszej rywalizacji. Bardzo dużym spadek w przeciągu ostatniego tygodnia poziomu rzeki jak i obecnie jeszcze wysoka woda i jej klarowność nie pomagała nam w zmaganiach. Pięciu uczestników złowiło ryby. Wśród nich Grześ dla którego jeszcze raz gratulacje !!!
Oczywiście poza tym NAJLEPSZYM byli również i inni
Zauważalna jest również idea i sposób rozgrywania zawodów, uchwyciłem to na zdjęciach poniższych kolegi Darka który zajął drugie miejsce :
Sympatyczna atmosfera i miejsce organizacyjne dodały również uroku spotkania.
Komary i meszki okazały się mniej uciążliwe niż przypuszczaliśmy, zobaczymy jak będzie następnym razem nad Wisłą.
Pozdrawiam.
Wieprz okazał się trudnym łowiskiem, zmordował nas wszystkich !!!!
Kiełbasek również nie sposób było dojeść ,
choć się staraliśmy
Wracając do pierwszego spotkania GPx OL nad rz. Wieprz, wiele do życzenia jeżeli chodzi o możliwość zrobienia wyniku. Pierwsze minuty zadecydowały o końcowych rezultatach naszej rywalizacji. Bardzo dużym spadek w przeciągu ostatniego tygodnia poziomu rzeki jak i obecnie jeszcze wysoka woda i jej klarowność nie pomagała nam w zmaganiach. Pięciu uczestników złowiło ryby. Wśród nich Grześ dla którego jeszcze raz gratulacje !!!
Oczywiście poza tym NAJLEPSZYM byli również i inni
Zauważalna jest również idea i sposób rozgrywania zawodów, uchwyciłem to na zdjęciach poniższych kolegi Darka który zajął drugie miejsce :
Sympatyczna atmosfera i miejsce organizacyjne dodały również uroku spotkania.
Komary i meszki okazały się mniej uciążliwe niż przypuszczaliśmy, zobaczymy jak będzie następnym razem nad Wisłą.
Pozdrawiam.
Paweł Kwieciński,Klub Expert,Koło Firlej.SSR 422
Re: Klub "Expert" Lublin
Ciężko jest u mnie wygospodarować obecnie chwilę czasu, żeby móc spokojnie powędkować. Pomimo tego, że do Wisły mam przysłowiowy "rzut beretem" to nawał obowiązków jest zbyt duży żeby systematycznie odwiedzać tą zacną rzekę.
W obecnym tygodniu na szczęście udało się wreszcie i pomimo trudnych warunków (podnoszącej się dosłownie na moich oczach wodzie) dało się przechytrzyć kilka rybek.
W obecnym tygodniu na szczęście udało się wreszcie i pomimo trudnych warunków (podnoszącej się dosłownie na moich oczach wodzie) dało się przechytrzyć kilka rybek.
-
- kadet
- Posty: 233
- Rejestracja: 24 lis 2010, 17:55
- Lokalizacja: Lublin
Re: Klub "Expert" Lublin
Ładne te kwiatki, takie żółciutkie na tle tej Wisełki.
Dawno Cię nie było to warto było się przywitać z rybkami.
Dajesz kopniaka by ruszyć się pomimo niesprzyjających NAM warunków.
Pozdrawiam.
Dawno Cię nie było to warto było się przywitać z rybkami.
Dajesz kopniaka by ruszyć się pomimo niesprzyjających NAM warunków.
Pozdrawiam.
Paweł Kwieciński,Klub Expert,Koło Firlej.SSR 422
Re: Klub "Expert" Lublin
Ostatnie wyjazdy z powodu ogólnie "brudnych" warunków nad rzekami skierowane były na poszukiwanie czystszej wody.
Przy okazji Wojtek zaczął porządnie brać się za muchę - wcześniej narzekał, że powinien był wziąć muchę, a nie spina
Na rezultaty długo nie musieliśmy czekać, bo już na pierwszym wyjeździe z muchą ....
Żeby nie było tak różowo to czasami rzuty w cale nie wychodziły
Poza pstrągami w wodzie.....
Dało się również złapać inne rybki......
A i mój brejdak w końcu się mógł ze mną wybrać na ryby.
Na koniec jeszcze raz gratki Wojtek za pierwszego pstrąga na muchę!
Przy okazji Wojtek zaczął porządnie brać się za muchę - wcześniej narzekał, że powinien był wziąć muchę, a nie spina
Na rezultaty długo nie musieliśmy czekać, bo już na pierwszym wyjeździe z muchą ....
Żeby nie było tak różowo to czasami rzuty w cale nie wychodziły
Poza pstrągami w wodzie.....
Dało się również złapać inne rybki......
A i mój brejdak w końcu się mógł ze mną wybrać na ryby.
Na koniec jeszcze raz gratki Wojtek za pierwszego pstrąga na muchę!
Re: Klub "Expert" Lublin
graty wojtek aby tak dalej
Re: Klub "Expert" Lublin
Ostatnie dwa wieczory postanowiłem poświęcić na treningi (wreszcie!) jak to w życiu często bywa plany lubią się krzyżować lecz na szczęście się tym razem udało zawitać nad wodę. Wędkowanie we wczesnych godzinach porannych różni się od tego wieczornego ale nie będę narzekał na brak efektów w postaci fajnych rybek, co prawda z tymi naprawdę dużymi nie udało mi się wygrać ale cóż byłby to za sport gdybyśmy zawsze to my byli góra!?
Pozdrawiam Piotrek :)
Pozdrawiam Piotrek :)
Re: Klub "Expert" Lublin
Przy tym stanie wody, a co ważne jej klarowności, na Wiśle można pokusić się o złowienie fajnych rybek. W ostatnim czasie mówiłem, że u mnie w grę wchodzą tylko godziny wieczorne albo wczesno-poranne lecz przeogromna ochota z mojej strony na przebywanie nad Wisłą sprawia, że staram się to robić jak najczęściej, a co ważne efektywnie wykorzystać ten krótki czas na wędkowanie.
Re: Klub "Expert" Lublin
Gościnne występy z okazji wakacji.
Re: Klub "Expert" Lublin
No to może i ja coś napiszę.
Myślę że warto odświeżyć ten temat i go kontynuować z racji tego że przedstawia on sobą bardzo bogaty zbiór informacji na temat spiningowych połowów i nie tylko.
Jako najnowszy nabytek klubu i posiadacz najmniejszego wędkarskiego stażu ( bo tak naprawdę na spining łowię od wiosny tego roku ) a do samego wędkarstwa generalnie wracam po długiej przerwie, nie mam na koncie złowionych przez siebie rekordowych okazów ani za pewne wiedzy by takowe łowić.
Natomiast mogę powiedzieć tyle że po kontakcie z członkami klubu muszę przyznać że poczyniłem ogromne postępy.
Zaczęło się niewinnie bo los chciał że sklep prowadzony przez lidera naszego klubu - Waldka, jest najbliższy miejscu mego zamieszkania oraz mojej obecnej pracy.
No i pewnego dnia w sobotni ranek ubzdurałem sobie że wybiorę się na Bystrzycę i spróbuję spiningu. Udałem się wiec w wyżej wspomniane miejsce w celu zakupu żyłki i kilku przynęt.
Już wtedy otrzymałem kilka istotnych rad dzięki którym złowiłem kilka rybek co wtedy przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Jestem przekonany że nie złowił bym tych ryb bez informacji jakie wtedy uzyskałem. Wiem to bo zwyczajnie sprawdziłem ( na początku łowiłem "po swojemu" :D oczywiście bez efektów )
No i stało się, około wymiarowy szczupak na koniec postawił przysłowiową kropkę nad i.
Po tym wypadzie wiedziałem że już się nigdy nie wyleczę ze spiningu.
To był taki mały wstęp do tego o czym chcę napisać a mianowicie o 3 turze eliminacji do GPX okręgu lubelskiego nad Bugiem w której to zająłem pierwsze miejsce. Dodam że zawodnik na 2 miejscu miał dwukrotnie mniej punktów ode mnie a przecież byli tam wędkarze których wiedza i sprzęt była na o wiele wyższym poziomie a pokonał ich małolat z półrocznym stażem. Fart ? dzień dziecka ? Nie. Wiem dlaczego wygrałem ale o tym potem. Piszę o tym nie dla tego żeby się chwalić lecz po to żeby pokazać jak duży wpływ na mój wynik miał kontakt z klubowiczami a przede wszystkim z Waldkiem którego regularnie odwiedzałem w sklepie i zalewałem wręcz pytaniami za każdym razem wynosząc coś nowego. Tutaj mam nadzieje Waldku że nie byłem aż tak upierdliwy w swoim zachowaniu :)
Co działo się tamtego dnia w Różance napiszę niebawem
CDN.
Myślę że warto odświeżyć ten temat i go kontynuować z racji tego że przedstawia on sobą bardzo bogaty zbiór informacji na temat spiningowych połowów i nie tylko.
Jako najnowszy nabytek klubu i posiadacz najmniejszego wędkarskiego stażu ( bo tak naprawdę na spining łowię od wiosny tego roku ) a do samego wędkarstwa generalnie wracam po długiej przerwie, nie mam na koncie złowionych przez siebie rekordowych okazów ani za pewne wiedzy by takowe łowić.
Natomiast mogę powiedzieć tyle że po kontakcie z członkami klubu muszę przyznać że poczyniłem ogromne postępy.
Zaczęło się niewinnie bo los chciał że sklep prowadzony przez lidera naszego klubu - Waldka, jest najbliższy miejscu mego zamieszkania oraz mojej obecnej pracy.
No i pewnego dnia w sobotni ranek ubzdurałem sobie że wybiorę się na Bystrzycę i spróbuję spiningu. Udałem się wiec w wyżej wspomniane miejsce w celu zakupu żyłki i kilku przynęt.
Już wtedy otrzymałem kilka istotnych rad dzięki którym złowiłem kilka rybek co wtedy przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Jestem przekonany że nie złowił bym tych ryb bez informacji jakie wtedy uzyskałem. Wiem to bo zwyczajnie sprawdziłem ( na początku łowiłem "po swojemu" :D oczywiście bez efektów )
No i stało się, około wymiarowy szczupak na koniec postawił przysłowiową kropkę nad i.
Po tym wypadzie wiedziałem że już się nigdy nie wyleczę ze spiningu.
To był taki mały wstęp do tego o czym chcę napisać a mianowicie o 3 turze eliminacji do GPX okręgu lubelskiego nad Bugiem w której to zająłem pierwsze miejsce. Dodam że zawodnik na 2 miejscu miał dwukrotnie mniej punktów ode mnie a przecież byli tam wędkarze których wiedza i sprzęt była na o wiele wyższym poziomie a pokonał ich małolat z półrocznym stażem. Fart ? dzień dziecka ? Nie. Wiem dlaczego wygrałem ale o tym potem. Piszę o tym nie dla tego żeby się chwalić lecz po to żeby pokazać jak duży wpływ na mój wynik miał kontakt z klubowiczami a przede wszystkim z Waldkiem którego regularnie odwiedzałem w sklepie i zalewałem wręcz pytaniami za każdym razem wynosząc coś nowego. Tutaj mam nadzieje Waldku że nie byłem aż tak upierdliwy w swoim zachowaniu :)
Co działo się tamtego dnia w Różance napiszę niebawem
CDN.
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
Z twojej wypowiedzi Michał jasno wynika, że nie zamierzasz odpuścić tak spinningowaniu jak i zawodom, czyli ze sklepu również nie uda mi sie Ciebie pozbyć. Jedyna nadzieja, że choć odrobinę zostanę odciążony dzięki twojemu zainteresowaniu wypowiedziami w klubowym temacie. Niechętnie lecz spróbuję coś zrobić byś nie czół się osamotniony.
Re: Klub "Expert" Lublin
W Różance pojawiliśmy się około 6 rano.
Sprawnie zarejestrowaliśmy się, odebraliśmy karty startowe oraz miarki do mierzenia ryb po czym już byliśmy w drodze na nasz sektor.
Dotarliśmy na miejsce z małymi problemami ( zgubiliśmy się :D ) ale szybko się ogarnęliśmy I po chwili byliśmy już na miejscu. Już w drodze nad brzeg rzeki zauważyłem że sprzęt zdecydowanej większości wędkarzy znacząco różni się od mojego. grube plecionki, 20 gramowe główki i wielkie przynęty ukierunkowane na połów dużych drapieżników. Nijak się to miało do mojego względnie delikatnego sprzętu który stosuję zazwyczaj w naszej Lubelskiej Bystrzycy.
Zrozumiałem po części czemu zawodnicy mieli tak mocne zestawy kiedy praz pierwszy moim oczom ukazał się Bug. Wspaniała, dzika rzeka, pełna zwalonych drzew, gałęzi o bardzo urozmaiconej linii brzegowej tocząca wielkie masy wody. Pamiętam że pomyślałem sobie tylko „o kur… jak ja tu mam łowić ?” jednak mimo niepewności co do swoich umiejętności zacząłem mozolne „dłubanie” przy brzegu w sąsiedztwie zwalonych drzew dobrze znane mi z Lubelskiej Bystrzycy. Okazało się że nurt rzeki przy jej brzegu był znacznie wolniejszy a w niektórych miejscach nie było go wcale. W takich warunkach mogłem bez większych problemów obławiać te miejsca przy użyciu lekkich główek jigowych. Szybko również udało mi się złowić pierwsze rybki i zanotować jakieś punkty. Mając już spokojną głowę o punkty mogłem się w całości oddać wędkowaniu.
Starałem się zajmować stanowiska trudno dostępne i łowić jak najbliżej brzegu. Miało to ogromne znaczenie bo jako że nigdzie się nie spieszyłem, przede mną przeszło co najmniej 5 wędkarzy. Kiedy stawałem na miejscówce wyobrażałem sobie gdzie mógł posyłać przynęty wędkarz przede mną i zwyczajnie posyłałem ją w zupełnie odwrotnym kierunku ale ciągle trzymając się brzegu.
Po 3 godzinach miałem na koncie 6 wymiarowych ryb co już owocowało pierwszym miejscem w sektorze a może i nawet w całych zawodach. Ostatecznie zakończyłem na 8 wymiarowych okoniach i 1 szczupaku.
Wracając do szczupaków z tego co zauważyłem przynęty duże, „szczupakowe” zupełnie nie zdały egzaminu. Wędkarze łowiący na grube zestawy nie mieli kontaktów z tymi rybami natomiast mi udało się tego dnia złowić aż 3. Oprócz mnie z tego co się dowiedziałem jeden wędkarz też miał zębatego na wędce, który oczywiście skusił się na paprocha jednak uciął żyłkę.
Chciał bym też przytoczyć pewne bardzo ciekawe miejsce w zatoczce gdzie woda praktycznie nie miała uciągu i w samym środku niej spoczywała korona powalonego drzewa. Miejsce na pierwszy rzut oka wydawało się pewniakiem ale każde wprowadzenie tam przynęty kończyło się zaczepem i w rezultacie jej utratą. Widziałem wędkarzy którzy przechodzili tamtędy w pierwszym rzucie tracili przynętę po czym szli dalej. Musiało się tamtędy przewalić mnóstwo ludzi natomiast ja postanowiłem łowić tam troszkę inaczej. Założyłem najlżejszą główkę jaką miałem 0.8 g i do tego dosyć sporego twistera który stawiał znaczny opór w wodzie dodatkowo spowalniając opadanie. W ogonku wykonałem dziurki żeby ogonek pracował przy najwolniejszym ruchu wody. Prowadziłem go skokami i kiedy tylko znikał mi z oczu lub był w pobliżu zaczepów robiłem skok. Okoniki wyskakiwały z każdej dziurki i go zasysały, mina Marka który narwał tam przynęt - Bezcenna :D
Podsumowując. Swój sukces zawdzięczam przede wszystkim wyborem delikatnego sprzętu, cienkiej żyłce i niewielkim przynętom prowadzonym przy samym brzegu. Nie zawsze duża woda oznacza konieczność łowienia na duże przynęty. Nie jednokrotnie przynęty „szczupakowe” okazują się o wiele mniej skuteczne niż popularne paproszki. Wreszcie łowiąc nad Bugiem łowiłem tak jak bym był nad Bystrzycą. Los tak chciał że tego dnia rybki nie atakowały dużych wabików i były średnio aktywne a co za tym idzie kusiły się wyłącznie na delikatnie prowadzone, małe przynęty.
Tego dnia Wszyscy członkowie Teamu Expert osiągnęli zadowalające wyniki. Stosowaliśmy podobny sprzęt i łowiliśmy głównie calowymi przynętami na lekkich główkach.
Pozdrawiam Michał.
Sprawnie zarejestrowaliśmy się, odebraliśmy karty startowe oraz miarki do mierzenia ryb po czym już byliśmy w drodze na nasz sektor.
Dotarliśmy na miejsce z małymi problemami ( zgubiliśmy się :D ) ale szybko się ogarnęliśmy I po chwili byliśmy już na miejscu. Już w drodze nad brzeg rzeki zauważyłem że sprzęt zdecydowanej większości wędkarzy znacząco różni się od mojego. grube plecionki, 20 gramowe główki i wielkie przynęty ukierunkowane na połów dużych drapieżników. Nijak się to miało do mojego względnie delikatnego sprzętu który stosuję zazwyczaj w naszej Lubelskiej Bystrzycy.
Zrozumiałem po części czemu zawodnicy mieli tak mocne zestawy kiedy praz pierwszy moim oczom ukazał się Bug. Wspaniała, dzika rzeka, pełna zwalonych drzew, gałęzi o bardzo urozmaiconej linii brzegowej tocząca wielkie masy wody. Pamiętam że pomyślałem sobie tylko „o kur… jak ja tu mam łowić ?” jednak mimo niepewności co do swoich umiejętności zacząłem mozolne „dłubanie” przy brzegu w sąsiedztwie zwalonych drzew dobrze znane mi z Lubelskiej Bystrzycy. Okazało się że nurt rzeki przy jej brzegu był znacznie wolniejszy a w niektórych miejscach nie było go wcale. W takich warunkach mogłem bez większych problemów obławiać te miejsca przy użyciu lekkich główek jigowych. Szybko również udało mi się złowić pierwsze rybki i zanotować jakieś punkty. Mając już spokojną głowę o punkty mogłem się w całości oddać wędkowaniu.
Starałem się zajmować stanowiska trudno dostępne i łowić jak najbliżej brzegu. Miało to ogromne znaczenie bo jako że nigdzie się nie spieszyłem, przede mną przeszło co najmniej 5 wędkarzy. Kiedy stawałem na miejscówce wyobrażałem sobie gdzie mógł posyłać przynęty wędkarz przede mną i zwyczajnie posyłałem ją w zupełnie odwrotnym kierunku ale ciągle trzymając się brzegu.
Po 3 godzinach miałem na koncie 6 wymiarowych ryb co już owocowało pierwszym miejscem w sektorze a może i nawet w całych zawodach. Ostatecznie zakończyłem na 8 wymiarowych okoniach i 1 szczupaku.
Wracając do szczupaków z tego co zauważyłem przynęty duże, „szczupakowe” zupełnie nie zdały egzaminu. Wędkarze łowiący na grube zestawy nie mieli kontaktów z tymi rybami natomiast mi udało się tego dnia złowić aż 3. Oprócz mnie z tego co się dowiedziałem jeden wędkarz też miał zębatego na wędce, który oczywiście skusił się na paprocha jednak uciął żyłkę.
Chciał bym też przytoczyć pewne bardzo ciekawe miejsce w zatoczce gdzie woda praktycznie nie miała uciągu i w samym środku niej spoczywała korona powalonego drzewa. Miejsce na pierwszy rzut oka wydawało się pewniakiem ale każde wprowadzenie tam przynęty kończyło się zaczepem i w rezultacie jej utratą. Widziałem wędkarzy którzy przechodzili tamtędy w pierwszym rzucie tracili przynętę po czym szli dalej. Musiało się tamtędy przewalić mnóstwo ludzi natomiast ja postanowiłem łowić tam troszkę inaczej. Założyłem najlżejszą główkę jaką miałem 0.8 g i do tego dosyć sporego twistera który stawiał znaczny opór w wodzie dodatkowo spowalniając opadanie. W ogonku wykonałem dziurki żeby ogonek pracował przy najwolniejszym ruchu wody. Prowadziłem go skokami i kiedy tylko znikał mi z oczu lub był w pobliżu zaczepów robiłem skok. Okoniki wyskakiwały z każdej dziurki i go zasysały, mina Marka który narwał tam przynęt - Bezcenna :D
Podsumowując. Swój sukces zawdzięczam przede wszystkim wyborem delikatnego sprzętu, cienkiej żyłce i niewielkim przynętom prowadzonym przy samym brzegu. Nie zawsze duża woda oznacza konieczność łowienia na duże przynęty. Nie jednokrotnie przynęty „szczupakowe” okazują się o wiele mniej skuteczne niż popularne paproszki. Wreszcie łowiąc nad Bugiem łowiłem tak jak bym był nad Bystrzycą. Los tak chciał że tego dnia rybki nie atakowały dużych wabików i były średnio aktywne a co za tym idzie kusiły się wyłącznie na delikatnie prowadzone, małe przynęty.
Tego dnia Wszyscy członkowie Teamu Expert osiągnęli zadowalające wyniki. Stosowaliśmy podobny sprzęt i łowiliśmy głównie calowymi przynętami na lekkich główkach.
Pozdrawiam Michał.
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
Bardzo ciekawy artykuł autorstwa naszego klubowego "prezesa" Waldka o kropkach i o tym jak powstały nasze górskie wody na Lubelszczyźnie.
Zachęcam do lektury a osobiście czekam na kolejne części :)
http://www.mikado.pl/pstragi-jak-to-mozliwe/
Zachęcam do lektury a osobiście czekam na kolejne części :)
http://www.mikado.pl/pstragi-jak-to-mozliwe/
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
Dager - w swoim opisie zawodów napisałeś,że wygrałeś delikatnym sprzętem. Nie. Wygrałeś głową bądź super planem,który uparcie realizowałeś.
Gratulacje, świetny debiut!
Gratulacje, świetny debiut!
Tomasz Samoń '81
Koło PZW Lublin Haczyk
Koło PZW Lublin Haczyk
Re: Klub "Expert" Lublin
Konrad Kopański, Koło Haczyk Lublin, Klub Fenix Lublin
Re: Klub "Expert" Lublin
sajo pisze:Dager - w swoim opisie zawodów napisałeś,że wygrałeś delikatnym sprzętem. Nie. Wygrałeś głową bądź super planem,który uparcie realizowałeś.
Gratulacje, świetny debiut!
Może troszkę źle to sformułowałem. Owszem sprzęt nie wygrywa ale odpowiednie jego dobranie i dopasowanie do sposobu łowienia jest konieczne w realizacji planu :)
a co do kropka to nawet układ plamek jest bardzo podobny :D To chyba faktycznie ta sama ryba :D
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
wystarczy porównać kropki z pokrywy skrzelowej
ciekawe kto następny ją złowi
ciekawe kto następny ją złowi
Konrad Kopański, Koło Haczyk Lublin, Klub Fenix Lublin
Re: Klub "Expert" Lublin
To nie rzadkie zjawisko na wodach górskich Pamiętasz Kondziu moją 50 z Urzędówki? 2 tygodnie później w tym samym miejscu została złowiona na muchę
Jakub Giezek, rocznik 1990, Koło Lublin-Miasto.
Re: Klub "Expert" Lublin
Myśle że było by to zjawisko częste nie tylko na wodach górskich jeżeli ryby wypuszczane były by tez na wodach nizinnych. Znam wiele przypadków łowienia np. tych samych sumów.
Dawid Kaszlikowski TeamMikado
Re: Klub "Expert" Lublin
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
Dager świetnie się czytało!
Gratuluję sukcesów i życzę dalszych!
Gratuluję sukcesów i życzę dalszych!
C&R
Koło Haczyk
Koło Haczyk
Re: Klub "Expert" Lublin
http://www.mikado.pl/skromne-pstragow-dzielnice/
Kolejna odsłona artykułu o pstrągach.
Szczerze mówiąc moja reakcja kiedy pierwszy raz pojawiłem się nad Bystrą na odcinku no kill była podobna jak w przypadku Darka. Jak że szybko zmieniłem zdanie kiedy w podrzuconego pod przeciwległy brzeg woblerka uderzył kropek który pojawił się dosłownie znikąd ;)
Oj spodobało mi się pstrągowanie :)
Kolejna odsłona artykułu o pstrągach.
Szczerze mówiąc moja reakcja kiedy pierwszy raz pojawiłem się nad Bystrą na odcinku no kill była podobna jak w przypadku Darka. Jak że szybko zmieniłem zdanie kiedy w podrzuconego pod przeciwległy brzeg woblerka uderzył kropek który pojawił się dosłownie znikąd ;)
Oj spodobało mi się pstrągowanie :)
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
http://www.mikado.pl/miejscowki-pstragow/
Przedostatnia część pstrągowego artykułu.
Przedostatnia część pstrągowego artykułu.
Nie ma takiej siły by mi łowić zabronili
Re: Klub "Expert" Lublin
Szkoda, że to już przedostatnia :/
Miło się czyta.
...i ogląda! Piękna ta nasza rzeczka.
Miło się czyta.
...i ogląda! Piękna ta nasza rzeczka.
C&R
Koło Haczyk
Koło Haczyk
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości