Klub "Expert" Lublin
Moderator: Malak
Ja jezdze kilka razy w roku nad zalew Solinski, do zatoki rzeki Solinki, to co tam w wodze plywa to sie poprostu w glowie nie miesci... fotele drzwi szafy to normalna sprawa, raz na dnie z ojcem wypatrzylismy kawalek torów kolejowych,. Drewnianą szkatułke z lisciem marichuany mam do tej pory na pamiatke. Najgorsi smieciarze nad wodą to są żeglarze, zbieraja smieci przez dzien dwa, pozniej wpierdzielaja całe worki do wody... Nie raz z ojcem bylismy swiadkam.
love...
nature...
trance...
Łukasz Sztorc, rocznik 1990, kolo Lublin Daewoo
nature...
trance...
Łukasz Sztorc, rocznik 1990, kolo Lublin Daewoo
Mój brat miał napisać ten post, ale widzę, że coś nie może się zebrać więc ja go napisze ;)
W piątek byliśmy na treningu przed pierwszymi zawodami z cyklu Spinningowego Grand Prix naszego okręgu, które mają się odbyć w Wirkowicach nad Wieprzem. Nastawiliśmy się bardziej na poznanie łowiska niż na normalne łowienie, ale mimo tego udało się mojemu bratu złapać takiego jazika... całe 47cm i zapewne z 2kg żeby nie więcej. Na żyłce 0.12 hol trwał około 15 minut.
Pozdrawiam!!
W piątek byliśmy na treningu przed pierwszymi zawodami z cyklu Spinningowego Grand Prix naszego okręgu, które mają się odbyć w Wirkowicach nad Wieprzem. Nastawiliśmy się bardziej na poznanie łowiska niż na normalne łowienie, ale mimo tego udało się mojemu bratu złapać takiego jazika... całe 47cm i zapewne z 2kg żeby nie więcej. Na żyłce 0.12 hol trwał około 15 minut.
Pozdrawiam!!
Ostatnio zmieniony 28 kwie 2009, 11:37 przez gapik, łącznie zmieniany 1 raz.
Łukasz Gapski, Klub Expert, Koło Daewoo
http://www.pzw.org.pl/wksexpertlublin/
http://www.pzw.org.pl/wksexpertlublin/
Witam wszystkich, gdyż nie miałem jeszcze okazji wypowiadać się na łamach tego forum.
Chciałbym napisać kilka słów dotyczących widniejącego powyżej jazia, którego niechwaląc się złapałem w ostatni piątek na Wieprzu. Na marginesie stwierdzam, że Waldek zobowiązał mnie do napisania tego posta i opisania, w jakich okolicznościach rybcia została złapana. Nie chcę wyjść na znawcę tej problematyki i dlatego zaznaczę, że 99% wiedzy przekazał mi sam Waldek. Z jednym zastrzeżeniem, że od teorii do praktyki daleka droga
Do rzeczy. Jazio został złapany na niewielkiego 20 mm, tonącego woblerka - produkcji wiadomej ;), przy użyciu żyłki 0,12. Najistotniejsze przy połowie jazia jest właściwy wybór miejsca, stanowiska, rejonu (ale nie miejscówki), w którym może przebywać i dość wolne zaprezentowanie mu przynęty. Jaź nie jest typowym drapieżnikiem więc, poza krótkimi okresami dużej aktywności i agresywności, woli mniejsze i wolno prowadzone przynęty. O tej porze roku i w czasie podwyższonego poziomu wody należy go szukać w miejscach dość płytkich o niewielkim uciągu - stosunkowo wolnym nurcie. Ponadto dobrze byłoby, żeby dno było raczej miękkie i znajdowała się na nim jakaś roślinność (trawa lub jej zaczątki) lub kawałek gałęzi, patyki itp. O tym, czy coś takiego jest na dnie informuje nas pewne delikatne zmącenie, zaburzenie nurtu. Jaź lubi obecność trawy, czy jakieś innej roślinności lub po prostu czegoś co daje mu chociażby minimalne schronienie.
Takich miejsc nie znajdziemy raczej przy wysokich burtach lub na zakrętach rzeki, ja osobiście w ostatni piątek szukałem: po pierwsze kawałka prostki pomiędzy dwoma zakrętami, po drugie natomiast miękkiego dna (ze świeżą trawką) po stronie przeciwległej do głównego nurtu. Przed złapaniem jazia odwiedziłem dwa takie miejsca, trzecie okazało się strzałem w 10. Dodać należy, że jasio stał sobie na naprawdę płytkiej wodzie, w stosunku do innych miejsc na podniesionej teraz rzece, szacuję że mogło być tak maksymalnie 50 cm wody, a raczej było 30. Woblerka po zarzuceniu utopiłem, a następnie wyprostowałem żyłeczkę i powolnym ruchem rozpocząłem ściąganie. W zasadzi od razu po napłynięciu przynęty w okolicę trawek (sam początek ściągania) nastąpiło branie, czyli jaź „siadł” na wobku a mi nie pozostało nic innego, jak przytrzymać i zablokować go – zacięcie nie było konieczne. Co do długości holu to myślę, że mógł być dużo krótszy, ale nie mam w tym wprawy, ponadto chciałem uniknąć wszelkich błędów, które doprowadziły do spuszczenia przeze mnie kilku porządnych rybek. Jeśli chodzi o grubość żyłki, to należy pamiętać, że dobieramy ją do wielkości przynęty, w przypadku małych przynęt cienka żyłka przede wszystkim pozwala lepiej kontrolować przynętę i daje większy komfort łowienia, czasami jest warunkiem koniecznym poprawnej pracy wabika. Sam Waldek proponował mi przed wyjazdem 14, którą miałem przy sobie, ale czysta woda w Wieprzu pozwalała na zastosowanie cieńszej 12.
Mam nadzieję, że nie napisałem zbyt wielu herezji (najwyżej Waldek będzie mnie prostował
Pozdrawiam,
Maciek
Chciałbym napisać kilka słów dotyczących widniejącego powyżej jazia, którego niechwaląc się złapałem w ostatni piątek na Wieprzu. Na marginesie stwierdzam, że Waldek zobowiązał mnie do napisania tego posta i opisania, w jakich okolicznościach rybcia została złapana. Nie chcę wyjść na znawcę tej problematyki i dlatego zaznaczę, że 99% wiedzy przekazał mi sam Waldek. Z jednym zastrzeżeniem, że od teorii do praktyki daleka droga
Do rzeczy. Jazio został złapany na niewielkiego 20 mm, tonącego woblerka - produkcji wiadomej ;), przy użyciu żyłki 0,12. Najistotniejsze przy połowie jazia jest właściwy wybór miejsca, stanowiska, rejonu (ale nie miejscówki), w którym może przebywać i dość wolne zaprezentowanie mu przynęty. Jaź nie jest typowym drapieżnikiem więc, poza krótkimi okresami dużej aktywności i agresywności, woli mniejsze i wolno prowadzone przynęty. O tej porze roku i w czasie podwyższonego poziomu wody należy go szukać w miejscach dość płytkich o niewielkim uciągu - stosunkowo wolnym nurcie. Ponadto dobrze byłoby, żeby dno było raczej miękkie i znajdowała się na nim jakaś roślinność (trawa lub jej zaczątki) lub kawałek gałęzi, patyki itp. O tym, czy coś takiego jest na dnie informuje nas pewne delikatne zmącenie, zaburzenie nurtu. Jaź lubi obecność trawy, czy jakieś innej roślinności lub po prostu czegoś co daje mu chociażby minimalne schronienie.
Takich miejsc nie znajdziemy raczej przy wysokich burtach lub na zakrętach rzeki, ja osobiście w ostatni piątek szukałem: po pierwsze kawałka prostki pomiędzy dwoma zakrętami, po drugie natomiast miękkiego dna (ze świeżą trawką) po stronie przeciwległej do głównego nurtu. Przed złapaniem jazia odwiedziłem dwa takie miejsca, trzecie okazało się strzałem w 10. Dodać należy, że jasio stał sobie na naprawdę płytkiej wodzie, w stosunku do innych miejsc na podniesionej teraz rzece, szacuję że mogło być tak maksymalnie 50 cm wody, a raczej było 30. Woblerka po zarzuceniu utopiłem, a następnie wyprostowałem żyłeczkę i powolnym ruchem rozpocząłem ściąganie. W zasadzi od razu po napłynięciu przynęty w okolicę trawek (sam początek ściągania) nastąpiło branie, czyli jaź „siadł” na wobku a mi nie pozostało nic innego, jak przytrzymać i zablokować go – zacięcie nie było konieczne. Co do długości holu to myślę, że mógł być dużo krótszy, ale nie mam w tym wprawy, ponadto chciałem uniknąć wszelkich błędów, które doprowadziły do spuszczenia przeze mnie kilku porządnych rybek. Jeśli chodzi o grubość żyłki, to należy pamiętać, że dobieramy ją do wielkości przynęty, w przypadku małych przynęt cienka żyłka przede wszystkim pozwala lepiej kontrolować przynętę i daje większy komfort łowienia, czasami jest warunkiem koniecznym poprawnej pracy wabika. Sam Waldek proponował mi przed wyjazdem 14, którą miałem przy sobie, ale czysta woda w Wieprzu pozwalała na zastosowanie cieńszej 12.
Mam nadzieję, że nie napisałem zbyt wielu herezji (najwyżej Waldek będzie mnie prostował
Pozdrawiam,
Maciek
Ostatnio zmieniony 09 maja 2009, 21:43 przez Maciek, łącznie zmieniany 1 raz.
Dziś rzeka była łaskawa ok 10 rybek w godzinę skład gatunkowy iście spinningowy
pierwsze były jaziki
nie za duże alejaź to jaź, później zameldował się Pan jelec
A na koniec to coś chyba leszczyk albo krąpik jam małe mam problemy z odróżnieniem
była i płoć ok 12 cm. Pozdrawiam
pierwsze były jaziki
nie za duże alejaź to jaź, później zameldował się Pan jelec
A na koniec to coś chyba leszczyk albo krąpik jam małe mam problemy z odróżnieniem
była i płoć ok 12 cm. Pozdrawiam
Piotr Skałecki Lublin Expert
No no pogratulować ;) My z Gimzim (Kuba) byliśmy dzisiaj na Bystrzycy na pstrągach efekt to kilkanaście pstrągów około 20 cm, jeden 30 no i parę okonków. (Sporo kropków się spieło, zwłaszcza tych większych).
p.s Dzisiaj przekonałem się jak ważne nad wodą jest, zawzięcie, koncentracja i refleks. Nudzi mi się wiec to uzasadnię. Na miejsce dotarliśmy około godziny 4:15. Było nas 3 :) Ja, mój tata i Kuba (Gimzi). Ponieważ w trojkę ciężko było by nam łowić w jednym miejscu szybko się rozdzieliśmy, początkowe rzuty bez efektów. Mój tata poszedł w dół rzeki my w przeciwną stronę. po około 15 rzutach zaczęło się coś dziać, co chwilę podbicia, ale nic nie mogłem zaciąć, Kuba złowił przy mnie ze 2 pstrągi i kilka mu się spięło. Zerwałem gumę wieć musiałem zrobic mały przystanek w tym czasie Kuba znikną już z moich oczu i tak cała nasza trójka spacerowała samotnie po tych ciekawych rejonach. Kolejny rzut, kolejne uderzenie tym razem dość mocne i kolejna nie udana próba zacięcia(strasznie mnie to zdenerwowało) jeszcze jeden rzut, zaczep i kolejna guma zerwana, puściły mi nerwy. Wyjąłem kanapkę, herbatę i zrobiłem chwile przerwy. Dzwoni tata, mówi że złowił 2 pstrągi. Trochę mnie to zirytowało więc szybko sie zebrałem do kupy i stwierdziłem ze nie moge być gorszy tym bardziej ze postanowiłem nie wracac bez pstrąga, pierwszy rzut, uderzenie, NERWICA, znowu spadł. Pomyślałem sobie ze kolejny rzut musi mi przynieść kropka bo popadnę w paranoje. Precyzyjny rzut, wolne prowadzenie uderzenie zacięcie jest trzydziestak. W KOŃCU. Banalny przykład na pstrągach, ale stwierdziłem ze koncentracja i zawzięcie to chyba podstawa (oczywiście nie kosztem dobrej zabawy!)
p.s Dzisiaj przekonałem się jak ważne nad wodą jest, zawzięcie, koncentracja i refleks. Nudzi mi się wiec to uzasadnię. Na miejsce dotarliśmy około godziny 4:15. Było nas 3 :) Ja, mój tata i Kuba (Gimzi). Ponieważ w trojkę ciężko było by nam łowić w jednym miejscu szybko się rozdzieliśmy, początkowe rzuty bez efektów. Mój tata poszedł w dół rzeki my w przeciwną stronę. po około 15 rzutach zaczęło się coś dziać, co chwilę podbicia, ale nic nie mogłem zaciąć, Kuba złowił przy mnie ze 2 pstrągi i kilka mu się spięło. Zerwałem gumę wieć musiałem zrobic mały przystanek w tym czasie Kuba znikną już z moich oczu i tak cała nasza trójka spacerowała samotnie po tych ciekawych rejonach. Kolejny rzut, kolejne uderzenie tym razem dość mocne i kolejna nie udana próba zacięcia(strasznie mnie to zdenerwowało) jeszcze jeden rzut, zaczep i kolejna guma zerwana, puściły mi nerwy. Wyjąłem kanapkę, herbatę i zrobiłem chwile przerwy. Dzwoni tata, mówi że złowił 2 pstrągi. Trochę mnie to zirytowało więc szybko sie zebrałem do kupy i stwierdziłem ze nie moge być gorszy tym bardziej ze postanowiłem nie wracac bez pstrąga, pierwszy rzut, uderzenie, NERWICA, znowu spadł. Pomyślałem sobie ze kolejny rzut musi mi przynieść kropka bo popadnę w paranoje. Precyzyjny rzut, wolne prowadzenie uderzenie zacięcie jest trzydziestak. W KOŃCU. Banalny przykład na pstrągach, ale stwierdziłem ze koncentracja i zawzięcie to chyba podstawa (oczywiście nie kosztem dobrej zabawy!)
love...
nature...
trance...
Łukasz Sztorc, rocznik 1990, kolo Lublin Daewoo
nature...
trance...
Łukasz Sztorc, rocznik 1990, kolo Lublin Daewoo
Witam w niedzielny (dla niektórych) ranek. Przedwczoraj w raz z Gimzim i moim ojcem bylismy na Wiśle w Kępie Gosteckiej i po raz kolejny okazało się ze zawziętość i koncentracja to nie zbędny element wędkarstwa :) Nie wiem czy to zbieg okoliczności czy po prostu tak naprawdę jest, ale...
Wędrując wzdłuż urozmaiconego brzegu Wisły szukaliśmy z Kuba przelewów, w których mogliśmy spotkać klenie. Miejsc nie było zbyt wiele za to wędkarzy sporo jak to 1 maja. Kilka podbić ale bez efektów. Ojciec jak ostatnio poszedł w przeciwną stronę, po około 30 minutach daje nam znać ze złowił trzydziestaka (UWAGA: NA OBRTÓWKE rozmiar:4 kolor czarno żółty i plecionke 0,16!). Kubie udało się złowić pare mniejszych kleni, a ja dalej bez żadnych efektów (Jeden mi się śpią około 40 cm ) Około godziny 9 spotkaliśmy się wszyscy w jednym miejscu, mała przerwa na trawce. Zmieniłem żyłkę z 0,12 na 0,14 i stwierdziłem, że muszę w końcu coś złowić. Wstałem powiedziałem "Ide złowić klenia" Podszedłem do wody, rzuciłem w przelew nic. Rzuciłem jeszcze raz ciut przed przelew. Wolno prowadzę BUM. Ocho? Siedzi :)
34 cm.
Wniosek? Czasem wystarczy po prostu chcieć :)
Pozdrawiam. Znudzony Łukasz. :)
Wędrując wzdłuż urozmaiconego brzegu Wisły szukaliśmy z Kuba przelewów, w których mogliśmy spotkać klenie. Miejsc nie było zbyt wiele za to wędkarzy sporo jak to 1 maja. Kilka podbić ale bez efektów. Ojciec jak ostatnio poszedł w przeciwną stronę, po około 30 minutach daje nam znać ze złowił trzydziestaka (UWAGA: NA OBRTÓWKE rozmiar:4 kolor czarno żółty i plecionke 0,16!). Kubie udało się złowić pare mniejszych kleni, a ja dalej bez żadnych efektów (Jeden mi się śpią około 40 cm ) Około godziny 9 spotkaliśmy się wszyscy w jednym miejscu, mała przerwa na trawce. Zmieniłem żyłkę z 0,12 na 0,14 i stwierdziłem, że muszę w końcu coś złowić. Wstałem powiedziałem "Ide złowić klenia" Podszedłem do wody, rzuciłem w przelew nic. Rzuciłem jeszcze raz ciut przed przelew. Wolno prowadzę BUM. Ocho? Siedzi :)
34 cm.
Wniosek? Czasem wystarczy po prostu chcieć :)
Pozdrawiam. Znudzony Łukasz. :)
Ostatnio zmieniony 08 lip 2009, 17:29 przez 5uchy, łącznie zmieniany 1 raz.
love...
nature...
trance...
Łukasz Sztorc, rocznik 1990, kolo Lublin Daewoo
nature...
trance...
Łukasz Sztorc, rocznik 1990, kolo Lublin Daewoo
Wtorek godzina 6:30 zupełnie przypadkowo trafiłem nad Wieprz w okolice miejscowości Trawniki i wędkowałem do godziny 9:00. Poznałem ten odcinek w ubiegłym sezonie poświęcając mu cztery treningowe wyjazdy poprzedzające spinningowe Mistrzostwa mojego koła oraz Grand Prix spinningowe OL. Dzięki podpowiedziom oraz uprzejmości naszego wspólnego kolegi z forum, Andrzeja 18 jest mi w tej chwili o wiele łatwiej tam się poruszać a zarazem dotrzeć do obu brzegów (dziękuję Andrzej) . Biorąc pod uwagę tak dużą różnorodność ukształtowania w tym rejonie Wieprza, mogę z czystym sumieniem powiedzieć że mamy czego zazdrościć osobom tam wędkującym nie mówiąc o tych którzy tak blisko mieszkają, zwiększając częstotliwość wyjść nad wodę. Chciałbym przy okazji pogratulować Andrzejowi złowionych kleni przy użyciu spinningu po naszych krótkich wspólnie spędzonych nad wodą chwilach gdyż tak jak przyznał wcześniej poławiał je przy zastosowaniu metody gruntowej lub spławika natomiast na jego spinning trafiały sporadycznie. Wracając jednak do mojego wtorkowego porannego wyjazdu to miałem okazję złowić siedem rybek w tym dwa jazie i pięć kleni. Żałuję że nie miałem okazji złowić większej rybki lecz nadal uważam że jest to jeden z bardziej atrakcyjnych odcinków Wieprza jedynie gdyby było to możliwe mając na myśli tak ostrożną, płochliwą rybkę jaką na pewno jest kleń, zmniejszyłbym tam presję wędkarską.
Pozdrawiam Waldek
Pozdrawiam Waldek
Gratuluję Waldek udanego wypadu w moje okolice, szkoda że nie mogłem razem z tobą powędkować, ja niestety nie mogę namierzyć i skusić żadnego jazia na spinka, no ale może w końcu mi się uda ta sztuka, gdybyś jeszcze zawitał w moje okolice to chętnie z tobą bym pochodził , więc zapraszam cię na odwiedzenie jeszcze Wieprza w Trawnikach.
kyller, w moim rejonie rzeczka ta niezbyt teraz fajnie wygląda, po melioracji jest zepsuta na maksa ale od biskupic do piask jest już ładna ma regulowane odcinki i na pewno tam rybki są spotkasz tam jazia, karpia, szczupaka, płoć , okonia. Kiedyś w okolicach Biskupic łowiłem jazie ale teraz jakoś tam nie zaglądam. A oczywiście rozmawiamy o Giełczwi
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 18 gości