Niedziela 11 listopada to kolejny dzień, który spędziliśmy w gronie klubowym nad wodą, lecz zupełnie inaczej czyli rekreacyjno – relaksacyjnie ( czytaj, nie mylić z zawodami). Wbrew pozorom, najtrudniej było wybrać miejsce. Musiało bowiem ono sprostać następującym wymogom;
maksymalny dystans do wody 50m
Uploaded with
ImageShack.us
dla dobra środowiska i jeziora konieczne niewielkie oddzielenie od miejsca spotkania
Uploaded with
ImageShack.us
możliwość posadzenia naszych „czterech literek”
Uploaded with
ImageShack.us
zadaszenie by nie kapało na …..........
Uploaded with
ImageShack.us
czy np.; parking w kolorowych kwiatach lub ostatecznie roślinach itp.
Uploaded with
ImageShack.us
Paweł, tak jak było to do przewidzenia, od rana zachowywał się jak pracowity gospodarz (dla niego właśnie tak wygląda relaks).
Uploaded with
ImageShack.us
Po pierwszych sprawnych czynnościach zabezpieczających nasze potrzeby (nadal uważam, że jedzą i …....... za dużo) mogliśmy bez pośpiechu porozmawiać o naszych zwycięstwach i wynikach osiągniętych na zawodach. Niemniej jednak, tematem nr 1 był fakt zorganizowania eliminacji do GPx i samego GPx w dyscyplinie spinningowej ŻYWĄ RYBĄ.
W takiej chwili Paweł J. choć sam o sobie myśli, że jest mało fotogeniczny, to wyraźnie dwoma rękoma oznajmiał - jest ZA.
Uploaded with
ImageShack.us
Mirek T. który jest z nami odkąd tylko powstał klub i trochę wcześniej, przy takiej formie rozgrywania GPx, zadeklarował- w następnym sezonie startuję.
Uploaded with
ImageShack.us
Marek B. jako wędkarz z dużym bagażem doświadczeń, podjął się opieki w następnym roku nad zawodami eliminacyjnymi. Przy okazji nie omieszkał zgłosić jak to Marek, małą „interpelacyjkę”.
Uploaded with
ImageShack.us
Będąc świadomy tego, jak dużo poświęcamy prywatnego czasu na promowanie - wypuszczania łowionych ryb jak i ochronię środowiska. Zauważając konkretne, korzystne zmiany regulaminu amatorskiego połowu ryb które to zostały zaadoptowane i przeniesione w oparciu o zasady obowiązujące nas na zawodach sportu kwalifikowanego. Upatruje przyczyny, tak krzywdzącego traktowania zawodników - w działalności kół. Koła te bowiem dla istnienia tak zwanej działalności, stworzyły coś co nazywają „zawodami” i chwalą się tym, wykorzystując do tego celu okręgowe strony internetowe. Dla pełniejszego zobrazowania całej sytuacji posłużę się wyrazem twarzy Tomka K (dla niego jak i dla nas nie jest to sport, a tym bardziej zawody).
Uploaded with
ImageShack.us
To wszystko za pieniądze z mojej składki, oczywiście na zawodach w kołach - GPx nie otrzymuje żadnych środków.
Uploaded with
ImageShack.us
Nie mogę patrzeć na chwalenie się martwymi rybami, pod pretekstem organizowania zawodów – GPx tylko żywa ryba.
Uploaded with
ImageShack.us
Popatrzcie jak włosy potrafią się jeżyć gdy dowiadujemy się o tworzeniu na mistrzostwach kół, fikcyjnych protokołów a tylko po to by sprostać wymogom dalszego uczestniczenia w zawodach (jakże to wychowawcze i satysfakcjonujące)
Uploaded with
ImageShack.us
Tym razem daszek czapki powstrzymał Tomka przed gestem pukania się w głowę, gdy pomyślał o biadoleniu, narzekaniu wprost oczernianiu - największego, medialnego a zarazem niezwykle skutecznego, gdy pomyślał o ochronie ryb i środowiska - sprzymierzeńca jakim jest sport kwalifikowany w prawdziwym tego słowa znaczeniu.
Uploaded with
ImageShack.us
Jednak jako osoba pozytywnie nastawiona twierdzi, że widzi pewne światełko nadziei w naszej szarej rzeczywistości.
To co dzieje się w kołach lub jak bardzo się zmieni, zależy tylko i wyłącznie od nas. Musimy jedynie wykazać choć odrobinę zainteresowania a to nie ma nic wspólnego z krytykowaniem czy oczekiwaniem, że ktoś inny za nas wszystko zrobi. Na początek proponuję uczestnictwo w zebraniu sprawozdawczo-wyborczym koła w tym roku.
cdn.