plws2016 Dorohusk

Dzika rzeka pełna uroku


Druga tura Polskiej Ligi Wędkarstwa Spławikowego województwa lubelskiego rozegrała się w przeuroczym miejscu. Rzeka Bug gwarantuje nam bardzo bliski kontakt z naturą, jest to jedne z nielicznych miejsc, gdzie nie widać ingerencji człowieka. Dziki charakter rzeki poprzez brak jakiejkolwiek regulacji, a wysokie trawy, zarośla czy bliskość drzew stwarzają niepowtarzalny klimat.

 

Na wstępie trzeba koniecznie powiedzieć kilka słów o organizatorach zawodów – osoby związane z Kołem PZW Dorohusk z Rafałem Guzowskim na czele. Natura próbowała przeszkodzić w idealnym przygotowaniu łowiska, ale się nie udało 😉 Poziom wody dość niskim jednak na tym odcinku rzeka jest nieco węższa i nie było przypadków, aby któryś z zawodników miał mniej niż 1 metr pod spławikiem. Dodatkowo w wieczór przed dniem zawodów przeszła poważna burza z mocnymi opadami, a przygotowane drogi dojazdowe (równane specjalnie na te zawody) pokryły się kałużami i koleinami. Na szczęście rano żadne z aut nie zakopało się, a po zawodach za sprawą upału, który panował tego dnia, droga była sucha i twarda. Miejsce na zaparkowanie samochodów przy zbiórce, powycinane miejsca na stanowiska zawodników oraz „dziuple” na samochody przy każdym ze stanowisk – przy dzikim charakterze łowiska przygotowanie areny zmagań dla 45 zawodników jest nie lada wyczynem. Do tego puchary od wójta gminy Dorohusk i smaczny posiłek po zawodach. Czego chcieć więcej? Ryb – te też były, jak to zwykle bywa na treningach zwłaszcza, na zawodach już było ich nieco mniej.

Zamojskie Spławiki (od lewej Łukasz Będziejewski, Piotr Buczek i Marcin Będziejewski) kroczy po odzyskanie tytułu najlepszej drużyny


 
 

Sektor A zwycięża Rafał Kowalski z Mundurowi Team, a kolejne miejsca zajmują zawodnicy z końcówki sektora oraz „otwierający” sektor Piotr Buczek z Zamojskich Spławików (miejsce 3). Nieco gorzej radzili sobie zawodnicy ze środka sektora, tutaj krąpi było jak na lekarstwo i zawodnicy odławiali ukleje z tyczki bądź batami spod brzegu. Mała, srebrna rybka również nie pozwalała na szybkie łowienie w tempo, często po złowieniu kilku sztuk stado odskakiwało nawet na kilka minut.

 

W sektorze B również czołowe lokaty zajmowali zawodnicy z końcowych stanowisk, z jednym wyjątkiem, ale za to jakim! Marcin Będziejewski zdecydowanie zwycięża z samego środka (stanowisko nr8) i to z dużą przewagą, mając niemal 2,5kg w siatce więcej niż drugi Leszek Bryła. Warto zaznaczyć, że Marcin kończy zawody również z największą rybą dnia – 2kg leszczem!

 

Sektor C to prawdziwy popis w wykonaniu brata Marcina – Łukasza Będziejewskiego. Znakomicie wykorzystuje losowanie (ostatnie stanowisko w ostatnim sektorze – nie ma lepszego stanowiska na rzece) i łowi krąpia za krąpiem kończąc zawody z prawie 12kg ryb w siatce! Miejsce drugie ze stanowiska nr1 Paweł Hondra, a za jego plecami 2 lubelskich asów jeśli chodzi o rzeczne łowienie – Franek Wysocki oraz Boguś Łacek.

 

Wspólne zdjęcie uczestników zawodów


 

W klasyfikacji drużynowej mieliśmy prawdziwy nokaut, który zaserwowali nam zawodnicy drużyny Zamojskie Spławiki. Zdobyli oni jedynie 5 punktów sektorowych, w tym dwa zwycięstwa w sektorze B i C. Z 14 punktami sektorowymi na miejscu drugim kończą zawody wędkarze SARS Haczyk IV (dwie „2” sektorowe Leszka Bryły i Pawła Hondry), a miejsce 3 dla równo łowiących zawodników klubu Sensas Lublin (5-6-5 miejsca w sektorach).

 

Po 2 z 3 turach cyklu zawodów na prowadzeniu znajdują się… Zamojskie Spławiki. Najlepsza drużyna lubelskiego PLWS 2014 kroczy dużymi krokami do odzyskania tytułu najlepszej drużyny. Mają oni 3 punkty, a ostatnia tura odbędzie się na ich wodzie, zalewie w Krynicach. Aby wypaść poza czołową trójkę musieli by zająć miejsce gorsze niż 8. Czy to jest w ogóle możliwe? Wątpię. Na miejscu drugim dość niespodziewanie są zawodnicy klubu Sensas Lublin. Należy tu przypomnieć, że uzyskali oni awans do „15” cyklu PLWS z eliminacji, gdzie zajęli ostatnie premiowane miejsce jedynie lepszą wagą ryb przy tej samej ilości punktów sektorowych. Do tej pory dwukrotnie zajmowali miejsce 3, jak będzie na Krynicach? Czy sprawią niespodziankę? Na miejscu 3 również drużyna, która musiała przebrnąć sito eliminacyjne na początku kwietnia – drużyna SARS Haczyk IV. O czym to świadczy? O bardzo wysokim i wyrównanym poziomie rozgrywek. Mają oni jednak już 10 punktów i aby myśleć o udziale w wielkim, ogólnopolskim finale podczas 3 tury muszą zająć czołowe lokaty. A to dlatego, że za ich plecami aż roi się od drużyn z niewielką stratą – moim zdaniem aż 6 kolejnych drużyn ma jeszcze sporą szansę, aby powalczyć o czołową trójkę. Przypominam, że z każdego województwa awansują jedynie po 3 drużyny. Jest spora szansa na to, aby w nagrodę za dużą frekwencję startujących w stosunku do innych województw, ta liczba zostanie zwiększona do 4 drużyn dla naszego województwa. Ostateczne decyzja zapadnie być może nawet po zawodach 31 lipca w Krynicach, także jest o co walczyć. Według regulaminu, pierwsza 10 zapewnia sobie udział w roku kolejnym, także właściwie każdy będzie o coś walczył. Zapowiadają się niesamowicie emocjonujące zawody.

 

zobacz WYNIKI ZAWODÓW

zobacz WYNIKI PO 2 Z 3 TUR

 

 

Po zawodach powiedzieli:

 

Łukasz Będziejewski – Zamojskie Spławiki (1 miejsce w sektorze C – 11 930pkt)
Na Bugu w Dorohusku łowiłem po raz pierwszy, więc łowiska kompletnie nie znałem. Przed zawodami języka zasięgnąłem u Rafała Guzowskiego, który przybliżył mi charakterystykę łowiska. Mając podstawową wiedzę razem z moim bratem Marcinem i Piotkiem Buczkiem wspólnie opracowaliśmy założenia jak będziemy łowili podczas zawodów. Podstawowym i najważniejszym założeniem była praca na wynik drużynowy. Aby osiągnąć cel postanowiliśmy przygotować się podobnie jak na Bug w okolicach Hrubieszowa. W skład zanęty wchodziło:
3kg – zanęty spożywczej (markowa zanęta leszczowa lekko modyfikowana i wzbogacona),
10kg – gliny ciężkiej wiążące/rzecznej (gliny i ziemie pozyskuję prywatnie),
0,4l – białego robaka i pinki,
0,5l – ochotki zanętowej,
0,25l – castera.
Zanętę przygotowywaliśmy pod leszcza. Marcin i Piotrek pozostali przy tak przygotowanej mieszance, zaś ja trochę się przestawiłem licząc na krąpie. Zestawy jakimi pływałem w dniu zawodów zawierały się w zakresie od 6 do 15g przygotowane klasycznie. W dniu zawodów od losowania wszystko zaczęło układać się po naszej myśli. Rewelacyjne losowanie, bardzo dobre nastroje z perfekcyjnie przygotowanego łowiska, fajna pogoda i dobre wieści po pierwszym rekonesansie łowisk w poszczególnych sektorach. Początek zawodów i moje przypuszczenia się potwierdziły krąpie odławiałem od pierwszych minut i tak do końca zawodów. Mając tak rewelacyjne łowisko starałem się skoncentrować na szybkości i systematycznym odławianiu ryb. Gorsze informacje docierały od Marcina i Piotrka którzy przez ok 2 godz. szukali swojej szansy. Po ok 2-ch godzinach nasz serdeczny kolega Marcin Długosz przynosi dobre wieści – są ryby u Marcina i Piotrka. Konsekwencja i praca drużynowa w tym dniu się opłaciła. Bardzo dobrze wykorzystanie stanowisk
jakie udało się wylosować i końcowy sukces – 2 jedynki sektorowe z ogromną przewagą i bardzo dobre miejsce 3 m-ce z niewielką stratą do 1-nki. Na ogromne słowa pochwały w tym dniu zasługuje mój brat który ze środka łowiska stanowisko B8 bardzo dobrze połowił. Wynik 5730 zbudowany na leszczach – brawo, jedyny minus to że po raz kolejny stracił kilka fajnych ryb. Warto również zaznaczyć, że w tym dniu Piotrek w pełni nie wykorzystał szansy tracąc prawie pewne punkty. Podsumowując zawody bardzo udane dla Zamojskich Spławików, łowisko obdarowało nas dobrymi wynikami, pogoda dopisała, atmosfera również. Oby tak dalej.

 

Leszek Bryła – SARS Haczyk IV (2 miejsce w sektorze b – 3 290pkt)
Rzeka Bug to specyficzne wędkowanie,łowiący tam wędkarze nie jeden raz przekonali się o tym.Nierówna głębokość, duża ilość zaczepów, problem na niektórych stanowiskach z rozłożeniem wachlarza sprzętu wędkarskiego sprawia, że niejedna osoba w przedbiegach przegrywa lub zraża się do takiej wody. Są też plusy takie jak, bogaty rybostan tej rzeki: krąp,ukleja,leszcz,płoć ryby dominujące niejednokrotnie decydujące o wyniku w zawodach. Osobiście czasu na trening nie miałem, duży dystans (ok 160km) sprawiało, że zdałem się na kolegów z drużyny, którzy wyciągnęli wnioski po treningach. Do moich kotłów trafiło cztery paczki gliny rzecznej (Vimba) i 3 kg spożywki (2kg Traper expert, 1kg sars krąp). Zanętę po domoczeniu przetarłem przez sito, a potem połączyłem razem z gliną. Połowę takowej mieszanki stopniowo łączyłem z bentonitem. Na wstępne nęcenie podałem ok 10 kul zanęty wraz z gliną ze sporą ilością parzonej pinki i białego robaka. Następnie wyjechałem kubkiem podając trzy kule zanęty wraz z dżokiem i ciętym gnojakiem. Rybki miałem od razu po sygnale do łowienia, były to niewielkie krąpie jak i płocie. Zestawy jakich użyłem to bombki i listki w przedziale od 4g do 12g, przy czym 4-ro gramowy zestaw na bombce (colmic menta pisa) okazał się najskuteczniejszy. Rybki pod tyczką nie współpracowały przez cztery godziny, dlatego cały czas starałem się nęcić ukleje. Pomiędzy trzecią a czwartą godziną odłowiłem kilkanaście uklejek, które brały w pewnych odstępach czasu. Jeżeli chodzi o zestawy, budowane były na żyłkach colmic x5000 i xilo. Haczyki jakich używałem pod tyczkę to colmic bs5000 i pod ukleję (klasyka) colmic b2000 w małych rozmiarach. Zawody na Bugu dały mi jak i mojej drużynie dobrą pozycję wyjściową, przed zmaganiami na dobrze znanej mi wodzie w Krynicach. Oby tego nie popsuć. Pozdrawiam