spławikowe GP Okręgu Kraśnik 2019

Sezon spławikowy oficjanie otwarty! GP Okręgu w Kraśniku


Podobnie jak w poprzednim roku, cykl Spławikowego Grand Prix Okręgu PZW Lublin rozpoczął się na łowisku „Budzyń” w Kraśniku. Aż 17 drużyn i 77 zawodników, z tych liczb należy się cieszyć – im większa frekwencja tym trudniej o zwycięstwo. Spławikowy sezon w okręgu możemy uznać za oficjalnie otwarty!

 

Jeśli chodzi o drużynówkę, to pierwszego dnia mieliśmy kilka niespodzianek. W sobotę najwyżej sklasyfikowany został równo łowiący (2,3,2) klub Piscari Lublin, a za ich plecami 4 ekipy z 9 punktami sektorowymi: Milo Matchpro I, Selekt Lublin I, Takaryba.com (świetna strategia łowienia odlełościówką) oraz drużyna z GPP, powracająca do rozgrywek okręgowych – OSW Rogóźno. Od miejsca 6 drużyny z dużą stratą, gdzie przynajmniej 1 zawodnik zaliczył poważną, sektorową wpadkę. Indywidualnie zwycięzcami podsektorów byli: Paweł Sermanowicz, Bogumił Kot, Daniel Borowski, Rafał Kowalczyk, Jacek Kuna i Tomasz Borowski.

Spławikowe GP Okręgu
Łukasz Zdybel z największą rybą zawodów


 

W niedzielę najlepsi okazują się: Arkadiusz Kabat, Kacper Bordzoł, Bogumił Kot, Jan Sadowski, Wojciech Borowski i Łukasz Gałązka. W drużnówce tym razem najlepsza okazuje się drużyna OSW Rogóźno, przez Maver Lerby Team oraz zespołem Łuków Miasto.

Spławikowe GP Okręgu
Regularne odławianie takich leszczyków tym razem dawało końcowy sukces

Po podsumowaniu wyników okazało się, że w klasyfikacji indywidualnej zwyciężył Bogumił Kot. Śmiało można go nazwać „królem Budzynia”, bo to jego czwarta „1” sektorowa pod rząd na tym łowisku, odkąd rozgrywane są tu zawody GP Okręgu. Trzeba przyznać, że odławianie kraśnickich leszczyków opanował do perfekcji, czy za rok znajdzie się ktoś kto go pokona? Miejsce drugie dla debiutanta w GPO Pawła Sermanowicza z Łęcznej. Najbliższe zawody pokażą, czy przybyło nam nowe nazwisko w czołówce lubelskiego spławika. Na najniższym stopniu podium stanął Łukasz Gałązka – tegoroczny lider klubu Sensas Spławik Lublin. Jeśli chodzi o drużynówkę to najlepsi okazują się zbierający coraz większe doświadczenie na arenie ogólnopolskiej zawodnicy OSW Rogóźno, którzy wygrali z 16 punktami sektorowymi. Miejsce drugie, ze startą 6 punktów klub Milo Matchpro I (największa waga ryb spośród wszystkich zespołów), a na trzecim miejscu z 23,5pkt sektorowych Klub Piscari Lublin.

Spławikowe GPO Lublin
„Król Budzynia” Bogumił Kot i ryby z 2 tury zawodów

Co było kluczem do zwycięstwa na Kraśniku w 2019? Łowienie w rytmie leszczyków z przedziału 100-300 punktów. O ile w roku poprzednim rybą zawodów była drobna płotka, która stanowiła podstawę wyniku (do zwycięstwa należało jednak dorzucić kilkanaście leszczyków) to tym razem rybą dominującą był leszcz. Pojawiło się więcej niż rok temu prawdziwych „bonusów” – duże leszcze, karasie czy liny. Pierwszego dnia znakomitym rozwiązaniem w mniej rybnych podsektorach było łowienie odlełościówką, co w 100% wykorzstali zawodnicy Takaryba.com Rafał Kowalczyk (który to już raz pokazuje swój kunszt łowiąc matchem?) oraz Tomasz Borowski.



Teraz w cyklu Grand Prix Okręgu bardzo długa przerwa. Spotykamy się dopiero w pierwszy weekend lipca na Dratowie, a w międzyczasie poznamy spławikowych mistrzów wszystkich kategorii. Czy Dratów po raz kolejny okaże się bezrybną pustynią? Ryby niby są, jednak ostatnio w zawodach często trzeba myśleć bardziej o obronie przed zerem, niż zwycięstwie w podsektorze.

 

Spławikowe GP Okręgu
Puchary w rękach najlepszych


 

zobacz WYNIKI ZAWODÓW 1 tura ; 2 tura oraz końcowe

 

zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ  
 

 

Kilka słów uczestników zawodów:

 

Bogumił Kot – Selekt Lublin I (1 miejsce – 2/15 325pkt) W tym roku nad zalew w Kraśniku jechałem z myślą o łowieniu leszczy na 13m tyczkę, zestawy, jak i mieszankę zanętową na dwa dni, miałem przygotowaną podobną ilość towaru. Na każdą turę: 6kg gliny rozpraszającej, 1kg zanęty, 0.75 kg Jokersa, 0.25 kg ochotki, 0.5 kg castera, 0.10 ml topionej pinki oraz 0.10 ml białego robaka. Dosyć mała ilość zanęty i robaków wynikała z panującej niskiej temperatury. W donęcaniu kubkiem wykorzystałem tę samą glinę, ale z dużą ilością liant a coller. Zestawy do łowienia na żyłce: 0.12 smart 619 Maver, przypon 0.08 slr długości 15cm, haki nr 18,16 katana 1045 oraz spławiki Jacka M o gramaturze 1-2g. Ze względu na duża gramaturę spławików, grunt miałem ustawiony na styk lub lekko położony na dnie – dzięki temu brania były czytelne. Pierwszego dnia, równomiernie przez całą turę łowiłem leszczyki. W drugiej turze wylosowałem strefę, gdzie pierwszego dnia nie było ryb. Na początku wybrałem delikatny sposób postawienia. W niedzielę jednak od początku w tej strefie pojawiły się leszczyki. Dwie i pół godziny były rewelacyjne – mnóstwo leszczyków. Po tym czasie weszła płotka i był to godzinny dramat. Na ostatnie pół godziny wróciły leszczyki, dzięki którym udało się wygrać i drugą turę. Super zawody, frekwencja dopisała, a organizacja była na wysokim poziomie. Miejmy nadzieję, że tak będzie do końca sezonu.
 
 
Kacper Bordzoł – OSW Rogóźno (6 miejsce – 4/10 740pkt) Pierwsze tegoroczne GPL za nami. Od początku tygodnia razem z Olą i tatą szykowaliśmy sprzęt oraz zanęty i gliny. Od kilku kolegów dowiedzieliśmy się, że na treningu dominuje głównie leszczyk i to on odegra główną rolę. Łowiąc płotki nie można było liczyć na wygraną w sektorze. Zrobiliśmy typową zanętę leszczową, po około 2 litry suchej na osobę, z czego na początek wrzucaliśmy maksymalnie połowę. Postawiliśmy na lekką mieszankę glin, jednak była ona wyraźnie domoczona. Na zawody mieliśmy przygotowany pełny limit robaków. Pierwszego dnia wylosowałem stanowisko A16, każdy kto trenował mówił że jest to dobry sektor i powinny być tu wyniki w granicach 6-8 kg żeby wygrać. Załamanie pogody jednak sprawiło to, że ryby nie żerowały tak mocno jak wskazywały na to treningi. Jedynie początek sektora A, od początku ma rybę. Z wynikiem 1525 pkt zajmuję dobre 3 miejsce w podsektorze. Całą turę łowiłem tylko tyczką, spławiki od 0,4 do 1 gram, na 20 cm przyponie 0,06 z haczykiem R305 w rozmiarze 22. Drugi dzień i bardzo miłe losowanie. Otwieram całe zawody. Patrząc na wyniki sobotniej tury, ryby zdecydowanie tutaj lepiej żerowały niż w drugim podsektorze. Postanawiam wrzucić dość sporo towaru. Zestawy od 0,4 do 1,4g. Od początku zaczynam odławiać leszczyki, które są w granicach 150-200 gram. Po około 45 minutach, brania ustają. Zaczyna się robić nerwowo, ponieważ boki zaczynają odławiać ryby, a u mnie cisza. Częste donęcanie z kubka gliną z odrobiną zanęty z dużą ilością robaków, lekko doklejonej collerem, w końcu przynosi efekt. Od połowy zawodów zaczynam pościg za konkurencją. Pomagają w tym też ryby, które są wyraźnie większe niż te, które mają boki. Doławiam również leszczyka 890 pkt, jazika 27 cm oraz złotego karasia około 300-400 gram. Waga 9215 pkt i zwycięstwo w całym sektorze A. Po dwóch turach 4 pkt sektorowe i 6 miejsce indywidualnie. Gratulacje dla najlepszych, brawo Marcin za dwie jedynki i wygraną w całych zawodach. Do zobaczenia na następnych zawodach GPL na Dratowie !
 
 
Tomasz Borowski – Takaryba.com (7 miejsce – 4/7 375pkt)Nauczony przykrym doświadczeniem z tamtego roku, postanowiłem razem z Rafałem lepiej się w tym roku przygotować, jeżdżąc na Budzyń na treningi. Zauważyliśmy jak wraz ze wzrostem temperatury zmienia się lokalizacja ryb oraz rybostan. Analizując przewidywaną pogodę i kierunek wiatru założyliśmy, że skrócimy nieco dystans łowienia matchówką i postawimy towar ograniczający połów drobnej płotki. Wykluczyliśmy używanie bata z uwagi na większą niż w zeszłym roku populacje leszczy i ich specyficzne zachowanie – nie stały w kulach i odskakiwały po podaniu zanęty, biorac przy tym bardzo delikatnie. Tyczka dla mnie była pierwszym wyborem z uwagi na łowione na treningach leszcze, ale zakładałem, jak się okazało słusznie, że 1-wszego dnia trzeba będzie sięgnąć po matcha. Pierwszego dnia wylosowałem stanowisko pomiędzy dwoma uczestnikami GPP z koła OSW Rogóźno: Kacprem Bordzołem oraz Konradem Józefczukiem i od początku obserwowałem jak kol. Kacper odławia na tyczkę leszcze. W pewnym momencie było 7:1 na korzyść Kacpra. Ale w końcu taktyka spokojnego odławiania matchem przyniosła efekt i w 3h dogoniłem Kacpra. Również z drugiej strony czułem jak Konrad się do nas zbliża z wynikiem. Decydująca byla 4-ta godzina, w której dostałem w końcu ryby pod tyczką i wypracowałem sobie spokojną przewagę. W niedzielę losuję sektor z Jackiem Kuną, Wojtkiem Brzaną, Grzegorzem Błaszczykiem i Łukaszem Gałązką, którego niestety nie mogłem obserwować, w przeciwnym razie zmienił bym taktykę w ostatnich 30 minutach i skupił się bardziej na odławianiu płotek. Ale po kolei. Od początku są leszcze pod tyczką przeplatane z płotkami. Czuję, że mi dobrze idzie bo sąsiedzi co chwila zmieniają metody, a ja jedyny konsekwentnie odławiam leszcze z tyczki. Około 3h jak słońce mocniej wyszło ewidentnie leszcze zaczęły grymasić i wtedy popełniłem błąd – wziąłem na 10 min matcha do ręki zamiast odławiać płotki, a wiedziałem, że je mam – złowiłem co prawda jednego leszcza, ale duży dryf znacznie utrudniał łowienie i to był zły pomysł. W ostateczności skończyłem na 3 miejscu przegrywając pierwsze miejsce o 12-15 płotek, które spokojnie byłbym w stanie złowić. Towar jakiego używałem to mieszanki glin BOLAND odpowiednio doklejone w zależności od dryfu, zestawy na tyczce 0,5-1,5gr 1-go dnia, 1-2,5gr 2-go dnia, Match waggler 4-8gr 1-go dnia (nie ciągnęło) oraz slider 12gr (duży dryf).